Chodzi o zapowiadany duży wzrost opłat za wodę i ścieki w sołectwach przyłączonych po nowym roku do stolicy regionu. Zdaniem prezydenta, złamano prawo przy ustalaniu stawek, a Rada Miasta Opola na pewno je odrzuci. - Włodarze chcą wyciągnąć pieniądze od Opola, dlatego robią zakładników z własnych mieszkańców - ocenia Wiśniewski.

- Najpierw mobilizowali tych ludzi do protestów i krzyczeli „cała gmina zawsze razem”, a na koniec zafundowali im podwyżki o 150 procent, mówiąc „to martwcie się teraz”. Negatywna ocena rady miasta otworzy możliwość skierowania tych podwyżek do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK na pewno odrzuci je, bo część obciążamy, a innych nie, chociaż dotyczy to jednej spółki. Te stawki nie wejdą w życie 1 stycznia 2017 roku - zapowiada.

Henryk Wróbel argumentuje podwyżkę koniecznością płacenia przez spółkę czterystu tysięcy złotych dodatkowego podatku. Wiśniewski przekonuje, że można było uniknąć tego, gdyby wójt usiadł do negocjacji. - Namawiamy do rozmów od kilku miesięcy - zapewnia prezydent Opola.