Początek lat 80-tych to dla wielu śpiewających poetów dosyć trudny czas. Niektórzy próbowali unowocześnić brzmienie, próbując być "na bieżąco" z muzycznym światem, a inni nie tylko robili swoje, ale i stawali na przekór. Do tej właśnie grupy należy irlandzki bard, który nie tylko nieustannie łączy style od bluesa po folkową balladę i jazz, ale też nagrywa utwory daleko wykraczające poza standardowy czas trwania (dwa z nich maja ponad 15 minut) piosenki (nawet w kontekście własnej twórczości, chociaż na płycie "Saint Dominic Previev" z 1972 roku były już kompozycje 10 minutowe).