Płyta nietypowa w dorobku tego amerykańskiego gitarzysty, kojarzonego bardzo słusznie z jazzem (od którego zaczynał jako nastolatek, grywając z wielkimi sławami), jednak ta sława i płyty to dopiero połowa lat 70-tych, a w roku 1969 nagrał on płytę zdecydowanie rockową, wypełnioną piosenkami, chociaż nie pozbawionymi elementów rodzącego się wtedy fusion i psychodelii. Dominują jednak klimaty bliskie Cream, których gitarzysta miał okazję poznać podczas wspólnej trasy po Stanach.