Łukasz Fomicz (Konfederacja): Uważamy, że wpływ TVP na wybory jest duży i należałoby zweryfikować wyniki wyborów. Telewizja regularnie wycinała nasze wyniki z badań sondażowych, gdy przekraczaliśmy próg wyborczy. Wygraliśmy trzy sprawy sądowe z TVP. Gdyby TVP zachowała się tak, jak prawo nakazuje i wyemitowała sondaże, zmieniłaby się zupełnie scena polityczna w Polsce, prawdopodobnie PiS nie miałby większości.
Jerzy Czerwiński (Prawo i Sprawiedliwość): W momencie, gdy zwycięża PiS – zarówno w Sejmie, jak i w Senacie, opozycja próbuje w warstwie medialnej przykryć ten wynik. Mówi się zatem, że PiS nie wygrał w Senacie, mimo, że mamy najwięcej - 48 mandatów. Ponadto w strukturach PO następują próby rozliczeń powyborczych, ruchy tektoniczne. I trzeba to przykryć. My natomiast korzystamy z prawa, które kodeks wyborczy daje wszystkim. Nie oceniamy protestów innych partii.
Danuta Jazłowiecka (Platforma Obywatelska): Nieupublicznienie uzasadnienia protestów PiS świadczy o tym, że nie są to merytoryczne oceny, tylko poszukiwanie dziury w całym, by móc zdobyć większość w Senacie. Natomiast protesty złożone przez Koalicję Obywatelską odwołują się do wskazywanych już w trakcie wyborów przez obywateli mylących rozwiązań, gdy logo partii było wpisane w kratkę.
Paweł Kampa (Sojusz Lewicy Demokratycznej): To, co jest w uzasadnieniu odwołania, nie ma znaczenia, bo czasami i do bzdur się trzeba odnieść, gdyż taki jest wymóg prawny. Są protesty wyborcze, które zdarzają się na całym świecie. Ważne, by te protesty były rozpatrywane w miarę jawnie, na ile się da, by nie było wątpliwości – jeżeli już dojdzie do ponownego przeliczania głosów. Chodzi o to, by było to dla wszystkich akceptowalne.
Ryszard Galla (Mniejszość Niemiecka): Każdy z komitetów może składać wnioski. Nie byłoby tej dyskusji, gdyby różnica pomiędzy PiS a pozostałymi komitetami była na tyle wystarczająca, byście mogli powołać sobie marszałka. Jedna z pierwszych wypowiedzi marszałka Terleckiego pokazuje wyraźnie, że szukacie dodatkowych głosów i ewentualnych możliwości, aby wynik został odwrócony.
Arkadiusz Jasiński (Porozumienie): Opozycja próbuje odwracać wynik wyborów, który nie jest po jej myśli. Widzimy, jakim sztucznym sporem żyliśmy przez ostatnie lata, sporem dotyczącym istoty demokracji w Polsce. Widzimy, że obywatele się wypowiedzieli, demokracja zatriumfowała, wygrała Zjednoczona Prawica. I druga sprawa, czyli niezależność sądów, które będą podejmowały decyzję w sprawie ważności wyborów. Widać, jak ważna była reforma sądownictwa.
Agnieszka Zagola (Polskie Stronnictwo Ludowe): W tym roku rzeczywiście nie było dużo protestów wyborczych, ale są one charakterystyczne. Jest jasne, że Zjednoczona Prawica chce mieć większość decyzyjną w Senacie. I ucieka się do różnych środków. Kuriozalne jest składanie protestów o takiej niskiej wartości formalnej. Protest PSL dotyczy kwestii formalnej, by uzyskać wykładnię prawa, co do rejestracji kandydatów. To konkret.
Fabian Pszon (Solidarna Polska): Na miejscu przedstawicieli PSL uważałbym z odwoływaniem się do wykładni prawa, bo w wyborach 2014 r. nie byliście chętni do tego. PSL złożyło protest, Konfederacja i KO, ale tylko protesty PiS są – jak się słyszy w przestrzeni publicznej - zamachem na demokrację. A prawda jest taka, że w PO nadszedł czas osądu nad Grzegorzem Schetyną i trzeba to jakoś przykryć.