- 30 lat temu 26. sierpnia wybuchł pożar potocznie nazywany pożarem w Kuźni Raciborskiej obejmujący obszary dużo większe niż sąsiadujące z tą miejscowością - powiedział w Porannej Rozmowie Radia Opole asp. Łukasz Nowak oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Opolu. - Uważa się, że godzina 13.50 to początek tego pożaru. Objął ponad 9 tys. hektarów - przypomniał.

Gaszenie pożaru trwało 4 dni, dogaszanie dwa tygodnie. Zaangażowanych było 13000 osób w tym 4700 strażaków, 3200 żołnierzy, 650 policjantów, 1120 funkcjonariuszy obrony cywilnej, 1150 leśników, 1100 samochodów pożarniczych, 8 śmigłowców, 12 czołgów, 26 samolotów typu „Dromader” oraz 50 cystern kolejowych do transportu wody i sześć lokomotyw. Spaleniu uległo 15 wozów gaśniczych i 26 motopomp.  Do akcji zadysponowano strażaków i sprzęt z 30 województw.

- Niestety były dwie ofiary śmiertelne: strażak z jednostki w Raciborzu i strażak z jednostki OSP z terenu województwa opolskiego - zaznaczył gość Radia Opole.

- Dzisiaj, myślę że tak duży pożar nie mógłby się rozprzestrzenić. Bardzo dużo zmieniło się zarówno w straży pożarnej jak i w gospodarce leśnej, zabezpieczenie pożarowe, dostrzeganie pożarów, samoloty gaśnicze, oddzielenia pożarowe, drogi pożarowe. W 1995 roku wprowadzony został krajowy system ratowniczo-gaśniczy. Dzisiaj jednostki OSP jeżdżą nowoczesnym sprzętem, alarmowane są drogą radiową, gdzie po sekundzie od kliknięcia dyżurnego jednostka już jest alarmowana. Strażacy OSP otrzymują alarmy na telefony komórkowe - wymieniał asp. Nowak.

Gość Porannej Rozmowy wrócił kilka dni temu z Francji, gdzie brał udział w gaszeniu pożaru lasów. Zostały tam wysłane dwa moduły GFFFV Wrocław i Szczecin (Ground Forest Fire Fighting using Vehicles). Jest to moduł gaszenia pożarów lasów z ziemi z użyciem pojazdów. Obecnie w ramach Mechanizmu Ochrony Ludności Unii Europejskiej Polska posiada sześć takich modułów.

- Pożary we Francji były większe niż w Kuźni Raciborskiej. Ten sierpniowy na którym moduł Polski działał miał średnicę około 20 km. Polskie moduły działały w sumie na 11 odcinkach.

W Porannej Rozmowie Radia Opole asp. Nowak podsumował także działania strażaków w województwie opolskim przy usuwaniu skutków ulewnych deszczy jakie przeszły nad regionem w mijającym tygodniu.

- Odnotowaliśmy ponad tysiąc interwencji. Znaczna część tych zdarzeń dotyczył zalanych posesji, piwnic, pól. Najwięcej w powiecie opolskim i mieście Opolu - 400 zdarzeń, w powiedzie kędzierzyńsko-kozielskim - ponad 100, podobnie w powiecie strzeleckim.

W internetowej części rozmowy mówiliśmy o różnicach w zorganizowaniu pracy polskich i francuskich strażaków.

- Wrażenie za granicą wywołało to, jak dużym składem jedziemy, bo to 146 osób, 49 pojazdów przemieszczających się w ponad dwukilometrowej kolumnie robi wrażenie. To nie tylko pojazdy gaśnicze, ale też samochody operacyjne, nośniki kontenerów, cysterna, autobus po to, żeby na miejscu być samowystarczalnym i nie obciążać gospodarza. Przywozimy swoje namioty, sanitariaty, jedzenie, paliwo - wyjaśniał asp. Nowak i dodał, że pozwala to na stworzenie swojego "miasteczka" w dowolnym miejscu.

- To zbudziło spore zainteresowanie. Społeczeństwo francuskie witało nas na poboczach dróg, na tablicach informacyjnych wyświetlano podziękowania dla polskich strażaków, kierowcy na drogach trąbili, bili brawo, na szybach przyklejali kartki z napisem dziękuję po polsku, na płotach wywieszano banery zrobione z prześcieradeł z podziękowaniami w języku polskim - opowiadał gość Porannej Rozmowy.

Strażaków z Francji zainteresował sprzęt, jakim dysponowały polskie moduły. To między innymi quady, przydatne do rozpoznania terenu, czy przejazdu dowódcy na dłuższych odcinkach.

- Francuzi w ogóle quadów nie używają. W ostatnich dniach Francuzi poprosili nas, żebyśmy z nimi pojechali na rozpoznanie, przekonali się że warto quada kupić. Pokazaliśmy drona, że można zrobić rozpoznanie z jego pomocą i z kamerą termowizyjną zawieszoną do drona. Nie mamy się czego wstydzić. Co więcej, myślę, że jesteśmy mocno na top liście, jeśli chodzi o wyposażenie i taktyki działań - podkreślał asp. Nowak.