Sprawa powodzian z Kędzierzyna Koźla przeszła przez wszystkie szczeble procesowe: Sąd Okręgowy w Opolu, Apelacyjny we Wrocławiu i Najwyższy w Warszawie. Czy teraz powodzianie będą ubiegać się o odszkodowania?
- Trudno powiedzieć, na pewno zrobimy spotkanie naszej grupy powodzian i jakieś decyzje podejmiemy. Ale myślę, że to będą indywidualne sprawy. Każdy z nas otrzymał jakieś rekompensaty za ówczesne zniszczenia, były też ubezpieczenia, ale to co dalej, to już zależy od każdego z nas. Musimy też czekać na uprawomocnienie się wyroku – mówił Grzegorz Fuławka.
- Z tego co wiem, to miasto i powiat będą chyba taką kasację składać od tego wyroku – dodał nasz gość.
- Dokumenty wskazują na to, że Sąd Najwyższy rozwiał wszelkie wątpliwości, wskazał co trzeba uzupełnić w Sądzie Apelacyjnym i to zrobiono na ostatniej rozprawie. Z tego, co usłyszeliśmy w ustnym uzasadnieniu wyroku to, że ta sprawa jest bezsporna i bezspornie ją wygrywamy.
W całym procesie ważna była ekspertyza biegłego prof. Czesława Szczegielniaka.
- Ona na pewno przeważyła. Profesor jest jednym z najlepszych specjalistów w tej dziedzinie. Co do jego opinii nikt nie miał zastrzeżeń, a ona jednoznacznie wskazywała na nasze racje. Były błędy popełniane przez ówczesne sztaby kryzysowe. Ekspertyza udowadnia, że zasadniczą przyczyną były nieaktualne plany reagowania kryzysowego, a w oparciu o nie podejmowano decyzje. Więc było wiadome, że te działania nie mogły być słuszne – dodał nasz gość.
Powódź miała miejsce w 2010 roku. Władze chcąc ratować centrum Kędzierzyna-Koźla, podjęły decyzję, aby wzdłuż wałów ustawić metalowe zapory. To spowodowało jednak spiętrzenie wody i podtopienie osiedla domków w Koźlu, ale też okolicznych wsi.