– Obecnie musimy liczyć się z tym, że teraz będzie ciężej. Te pandemiczne zawirowania sprawiają, że wiele sektorów odczuje to lub już odczuwa. Na chwilę obecną te straty wyliczyliśmy na kwotę 30 mln złotych w wydatkach bieżących, czyli tych dzięki którym funkcjonuje miasto – mówił prezydent Wiśniewski, a pytany o to czy taki kierunek uda się utrzymać stwierdził, że „dobrze już było”.
– Musimy rozsądnie wydawać pieniądze i ograniczyć te, które są wydawane. Zmniejszyliśmy dotacje na kluby sportowe i inne organizacje, po to aby oszczędzać, kiedy jest to jeszcze możliwe – dodał Wiśniewski, wspominając także o miejskich instytucjach, które odczuły skutki pandemii.
– Mieszkańcy Opola z pewnością to odczują, ale jak na razie skupiamy się na tym, aby utrzymać poziom zatrudnienia na takim jakie jest – stwierdził prezydent Opola.
Pierwotnie w budżecie zaplanowano na inwestycje pół miliarda złotych, ale prezydent stwierdził, że „jeśli wydamy 300 mln, to już będzie dobrze”.
– Co do inwestycji, to są takie które udało się już zamknąć w tym roku, są też takie których domknięcie się przedłuży. Z inwestycji z pewnością nie będziemy rezygnować, jedynie przedłużą się one w czasie. Nie chcemy przede wszystkim psuć rynku pracy w Opolu – podsumował Wiśniewski.