– Potrzebna jest dyskusja o pozwoleniach wodno-prawnych, regulaminie zarządzania zbiornikiem otmuchowskim i nyskim a także debata, już na poziomie ustawodawcy, o procedurach, które pozwolą szybko reagować na takie katastrofy ekologiczne. W tej chwili takich procedur nie ma – tak o masowym śnięciu ryb w Jeziorze Otmuchowskim i Nysie Kłodzkiej mówił w rozmowie „W cztery oczy” Jakub Roszuk, dyrektor biura opolskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. Przyczyną katastrofy był zakwit sinic i wywołana nim przyducha. Martwe ryby spłynęły z jeziora do Nysy Kłodzkiej i dalej do Jeziora Nyskiego. – Wyłowiliśmy około 1,2 tony, ale co najmniej kilkadziesiąt ton spoczywa na dnie. Woda jest martwa, to żur, skutki będziemy odczuwać jeszcze długo – mówił nasz gość. – Dziś spotyka się prezydium opolskiego PZW, na pewno podejmiemy decyzję o zawiadomieniu prokuratury – zapowiada Roszuk.