- Po południu albo najpóźniej jutro (30.04) będzie znany ostateczny kształt list wyborczych PiS-u do Parlamentu Europejskiego - mówił w Porannej Rozmowie Radia Opole Kamil Bortniczuk, lider ugrupowania w regionie.
Czy on sam znajdzie się na liście? - Tak, to mogę w stu procentach potwierdzić. Ja się na tej liście znajdę, najpewniej na symbolicznym, ostatnim dziesiątym miejscu. "Jedynka" i "dwójka" to pani Zalewska i najprawdopodobniej pani Kempa. Jest takie nastawienie, by tym obecnym parlamentarzystom dać szansę wyboru.
A czym kandydaci będą zachęcali do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość? Niektórzy komentatorzy twierdzą, że będzie to straszenie unią.
- Nie, nie będziemy straszyli. A już na pewno nie będziemy straszyli w sposób nieuzasadniony. Będziemy informowali bardzo uczciwie o tym, jakie zagrożenia w działalności UE widzimy. Tajemnicą poliszynela jest to, że UE nie jest taką organizacją do jakiej chcieliśmy wchodzić 30, 35 lat temu - do jakiej wchodziliśmy 20 lata temu, o jakeij marzyliśmy. To była bardzo silna organizacja, która przede wszystkim pozwalała się bogacić społeczeństwom, pozwalała realizować interesy gospodarcze poszczególnym państwom. A dzisiaj mamy wrażenie szereg polityk ma wręcz przeciwny cel, osłabia nas gospodarczo.
Byłego Ministra Sportu i Turystyki Ireneusz Prochera pytał też o wycofanie się grupy Azoty z finansowania ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
- Moim zdaniem bardzo nieodpowiedzialna decyzja. Niezależnie od tego jaka jest sytuacja Zakładów Azotowych w Kędzierzynie - Koźlu. Ja akurat mam to szczęście, że nie tylko byłem Ministrem Sportu i Turystyki, ale byłem również członkiem zarządu Zakładów Azotowych w Kędzierzynie-Koźlu i członkiem rady nadzorczej ZAKSY, w związku z czym doskonale znam proporcje i wiem, że środki jakie Zakłady przekazują na ten klub siatkarski, na naszą dumę - to jest absolutnie nasze dobro narodowe - to naprawdę kwestia marginalna w bilansie tej spółki.