Obrady miały przebieg dość burzliwy, bo Korfanty do końca starał się odwlekać decyzję o podjęciu akcji zbrojnej. Uważał on bowiem, że o ile powstańcy mają duże szanse pokonać niemieckich bojówkarzy, to nie mają szans w starciu z regularną armią, którą niewątpliwie Niemcy ściągną na Śląsk wkrótce po wybuchu powstania.
Machina już ruszyła - tego samego dnia, gdy trwały jeszcze wspomniane narady, polskie czasopisma na Śląsku zamieściły wiadomość o wysłaniu do Rady Najwyższej Konferencji Pokojowej dwóch różnych propozycji podziału obszaru plebiscytowego, sporządzonych przez Międzysojuszniczą Komisję Rządzącą i Plebiscytową. Spowodowało to wybuch rozgoryczenia i wzburzyło nastroje polskiej ludności, która do niedawna pewna zwycięstwa, zaczęła mieć obawy co do ostatecznej decyzji Rady Najwyższej.
W proteście przeciwko niekorzystnym dla Polski planom 2 maja wybuchł na Górnym Śląsku strajk generalny w kopalniach i hutach.
III powstanie śląskie wybuchło w nocy z 2 na 3 maja mimo wyraźnego sprzeciwu rządu polskiego, na czele którego stał wówczas Wincenty Witos. Rząd RP wydał nawet uchwałę, w której wyrażał sprzeciw przeciwko pomysłom wywołania kolejnego powstania na Śląsku.
Jak już wspomnieliśmy tym razem dowódcy powstania przygotowali bardzo szczegółowe plany działań, które wielokrotnie omawiano na kolejnych naradach w drugiej połowie kwietnia. Nic więc dziwnego, że wyznaczone działania wykonywano szybko i sprawnie. Do akcji ruszyło około 50 tys. ludzi, z czego około 10 proc. stanowili oficerowie i żołnierze delegowani z armii polskiej i ochotnicy z innych regionów kraju.
Dodatkowym ułatwieniem dla Polaków było całkowite zaskoczenie niemieckich organizacji bojowych. Zaskakujące dla nich były zarówno data, jak i tempo oraz rozmach polskiej akcji zbrojnej.
Wybuch powstania poprzedziła spektakularna akcja przygotowana przez oficerów polskiego wywiadu, w porozumieniu z DOP. Chodzi o akcję „mosty”, którą w nocy z 2 na 3 maja przeprowadziła słynna grupa destrukcyjna Wawelberga.
Konrad Wawelberg to pseudonim dowódcy akcji Tadeusza Puszczyńskiego i jednocześnie kryptonim grupy składającej się z 64 oficerów i żołnierzy rekrutujących się zarówno z dawnej POW jak i armii polskiej. O szczegółach tej akcji opowiem jutro.