W odpowiedzi na to przemówienie, następnego dnia francuski premier Aristide Briand udzielił prasie wywiadu, w którym w ostrych słowach odrzucił brytyjskie zarzuty oraz poparł polskie dążenia na Górnym Śląsku powołując się na argumenty historyczne i demograficzne.
Cytowaliśmy już fragmenty noty, jaką 16 maja wystosował do brytyjskiego premiera Wojciech Korfanty. Warto dodać, że na brytyjski atak polityczny odpowiedział także polski rząd. 18 maja premier Wincenty Witos wygłosił w Sejmie Ustawodawczym przemówienie, w którym prawa Polski do Śląska określił jako „niezbywalne”.
Ta medialna „wojna” trwała praktycznie do końca powstania. 19 maja z kolei brytyjski premier Loyd George udzielił prasie wywiadu, w którym przekonywał, że Polska nie powinna otrzymać Śląska. Rząd Francji odpowiedział na to propolską notą dyplomatyczną do rządu Wielkiej Brytanii.
Tymczasem chociaż powstańczy front zasadniczo się ustabilizował, to na różnych jego odcinkach trwały lokalne walki. 13 maja w wyniku niemieckiego szturmu pod Szypowicami, powstańcy utracili tam przyczółek na lewym brzegu Odry. Tego dnia toczyły się zacięte walki także pod Krośnicą, Kamieniem Śląskim i Gogolinem, a dzień później także pod Starym Olesnem, Wędrynią i Strzebniowem.
Tego samego dnia Niemcy podjęli próbę sforsowania Odry pod Tworkowem. Ten atak udaremniły powstańcze posterunki nad rzeką.
Następnego dnia z kolei powstańcy podjęli próbę rozszerzenia powstania na drugi brzeg Odry. Oddziały Grupy Południe strzegące frontu w okolicach Bukowa przeszły przez wąską w rejonie Raciborza Odrę i dokonały wypadu w głąb niemieckich pozycji. Miał to być odwet za podobne wyprawy, które w poprzednich dniach przeprowadzili Niemcy.