Wybory zarządzono na 9 listopada 1919 r., jednak niemieckie rachuby nie sprawdziły się, w międzyczasie ogłoszono bowiem amnestię i powracający z emigracji i więzień powstańcy natychmiast aktywnie włączali się w agitację wyborczą. Ta agitacja była na wszelkie sposoby utrudniana. Władze cofały debit, czyli zezwolenie na rozpowszechnianie polskich czasopism, codziennością były interwencje cenzury, odmawianie zezwoleń na wiece wyborcze, rozwiązywanie wieców w trakcie ich trwania, rozbijanie ich przez bojówki KOOS (Kampforganisation Oberschlesien).
Mimo wcześniejszych zabiegów polskie ugrupowania nie były skonsolidowane. PPS wystawiła swoje własne listy, w wielu gminach ulegając ambicjom osobistym Polacy wystawili lokalne listy o nieokreślonej narodowości czy proweniencji politycznej. Pojawiły się takie komitety, jak partia obywatelska, partia robotników, partia chałupników, partia gospodarzy, partia ludzi małych czy związek posiedzicieli domów i gruntów. Na 26 powiatów polskie listy wystawiono w 20. Mimo to wybory stały się wielkim polskim sukcesem. Na 762 gminy Polacy zdobyli większość w 629, a w 216 zdobyli 100 proc. mandatów. Z 8432 mandatów radnych aż 6251 objęli Polacy, co stanowiło 74,12 proc.
Wygrana w wyborach samorządowych w listopadzie 1919 r. była niestety tylko chwilowym sukcesem, bo już wkrótce po wyborach antypolskie represje znów stały się codziennością w Rejencji Opolskiej. Powszechne stało się zastraszanie polskich radnych przez bojówki KOOS, wielu z nich złożyło rezygnację, a część z nich nawet zdecydowała się na emigrację do Polski. Na ich miejsce zgodnie z ordynacją wyborczą landraci, czyli starostowie, powołali komisarycznych radnych, ławników i naczelników gmin rekrutując ich z list niemieckich.
Tymczasem na mocy Traktatu Wersalskiego oraz umowy francusko-niemieckiej zawartej 9 stycznia 1920 r. powołano Międzysojuszniczą Komisję Rządzącą i Plebiscytową na Górnym Śląsku. Jej celem było przeprowadzenie na spornym terenie plebiscytu i przedstawienie jego wyniku ustanowionej przez traktat Radzie Ambasadorów w Paryżu. Komisja miała także za zadanie zapewnić porządek publiczny i prawidłowy przebieg kampanii plebiscytowej oraz samego głosowania. Z założenia miała być ona organem bezstronnym, jednak w jej działalności znalazły odbicie stanowiska poszczególnych alianckich rządów.
Na czele komisji stanął przewodniczący przychylny Polakom francuski generał Henri Le Rond. Oprócz niego w jej skład weszli reprezentujący Wielką Brytanię pułkownik Harold Percival oraz reprezentant Włoch i jednocześnie zastępca przewodniczącego komisji generał Armando de Marinis. Dwaj ostatni nie byli przyjaciółmi Polski, ich kraje bowiem nie były zainteresowane wzrostem znaczenia Francji i jej sojuszników na arenie międzynarodowej. Polska zaś zwyczajowo uważana była za tradycyjnego sojusznika Francji. Anglicy obawiali się też, że bez Śląska Niemcom trudniej będzie spłacić wysokie reparacje wojenne. Z kolei w interesie Francji leżało osłabienie swojego zachodniego sąsiada i strategiczne szachowanie go silnym polskim sojusznikiem. Swojego przedstawiciela miała też w Międzysojuszniczej Komisji strona niemiecka, był nim Walther von Simons z niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Komisja na obszarze plebiscytowym formalnie posiadała pełnię władzy politycznej z wyjątkiem ustawodawstwa i podatków. Jej jedynym zwierzchnikiem była Rada Najwyższa Konferencji Pokojowej w Wersalu, a po jej zakończeniu Rada Ambasadorów, której zadaniem było kontrolowanie realizacji traktatów pokojowych. Na siedzibę Międzysojuszniczej Komisji wybrano Opole – dotychczasową stolicę administracyjną regionu i historyczną stolicę Górnego Śląska. Miejscem urzędowania Komisji stał się nieistniejący już gmach Rejencji Opolskiej, znajdujący się do 1945 r. w miejscu dzisiejszego skweru przy pl. Wolności.
Aby umożliwić Komisji wykonanie zadań, przydzielono jej kontyngent wojsk sojuszniczych liczący w szczytowym momencie 10 300 żołnierzy. Ponad połowę wojsk okupacyjnych – 7650 żołnierzy – stanowili Francuzi. Było też 2650 Włochów i 2300 Brytyjczyków. Siły te były zbyt małe, by sprawować pełną kontrolę nad obszarem plebiscytowym, toteż ograniczyły się one do rozlokowania swoich garnizonów w większych miastach 21 górnośląskich powiatów i sporadycznego patrolowania terenów poza nimi. Skierowane na Śląsk wojska alianckie podlegały Naczelnemu Dowództwu Wojsk Sprzymierzonych na Górnym Śląsku, a dowodził nimi francuski generał dywizji Jules Gratier, który wiódł nieustanne spory z generałem Le Rondem.
Źródłem konfliktu były odmienne koncepcje rozlokowania wojsk. Gratier argumentował, że aby skutecznie interweniować, wojsko musi być skoncentrowane w kilku bazach. Z kolei Le Rond uważał, że widok alianckich wojsk na większej przestrzeni zminimalizuje ryzyko potrzeby interwencji. Ostatecznie przewodniczący Komisji postawił na swoim. Opole w tym czasie stało się niemal stolicą odrębnego państwa. Swojego konsula przy Komisji w osobie Julija Poriżki akredytowała Czechosłowacja. Swojego dyplomatę akredytował w Opolu także Watykan, został nim nuncjusz Achille Ratti – późniejszy papież Pius XI, którego po jakimś czasie zastąpił komisarz kościelny Jean Baptista Ogno-Serra.
Także Polska przysłała do Opola swojego delegata w randze konsula generalnego Daniela Kęszyckiego. Jego zastępcami byli konsul Jan Karszo-Siedlewski oraz wicekonsul Stanisław Ptaszycki. Do obsługi kontaktów z Komisją Międzysojuszniczą utworzono Delegaturę Rządu Polskiego i Konsulatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej. Siedzibą delegatury stał się budynek Banku Rolników przy dzisiejszej ul. Książąt Opolskich. Polski konsulat nie reprezentował Polaków z Górnego Śląska, którzy posiadali przecież obywatelstwo niemieckie. Jedynym formalnym przedstawicielem tej ludności był kierowany przez Wojciecha Korfantego Polski Komitet Plebiscytowy w Bytomiu.