3 czerwca rozpoczęto reorganizację powstańczych oddziałów artyleryjskich. Powołano pięć dyonów: po jednym w grupach północ i południe, dwa w grupie wschód i jeden w odwodzie Naczelnej Komendy Wojsk Powstańczych. Każdy dyon składał się z od 3 do 5 baterii, a każda bateria liczyła cztery działa. W każdym dyonie planowano też utworzenie po jednej baterii haubic.
Dwa dyony w Grupie Wschód miały utworzyć pułk powstańczej artylerii, którego dowódcą mianowano kapitana Janusza Sołtysa. Kadry i uzupełnienia zapewniać miała bateria szkoleniowa podlegająca bezpośrednio Naczelnej Komendzie Wojsk Powstańczych. Dla sprawowania fachowej pieczy nad powstańczą artylerią powołano przy sztabie NKWP inspektorat artylerii, którego szefem został major Kwak-Krzewiński.
Powstałe w trakcie walk awarie i uszkodzenia usuwano w powołanych w tym celu w hucie w Zawadzkiem warsztatach naprawczych artylerii powstańczej. Niewątpliwie powstańcze baterie artyleryjskie odegrały ważną rolę w dziejach III powstania śląskiego. Używano ich zarówno do likwidowania umocnionych punktów ogniowych przeciwnika, jak i do rozpraszania szyków atakujących powstańcze pozycje.
Kilkakrotnie też powstańczy kanonierzy stoczyli pojedynki artyleryjskie z niemieckimi pociągami pancernymi. O powstańczych pociągach pancernych opowiemy w jednym z kolejnych odcinków.