Chociaż w samym porcie pozostała stosunkowo niewielka niemiecka załoga, to walki o to strategiczne miejsce były zacięte i trwały kilka długich godzin. Ruchy powstańczych oddziałów utrudniały ustawione na wieży kościoła w Koźlu ciężkie karabiny maszynowe. Według różnych źródeł niemieckie lub włoskie.
Cekaemy uciszył w końcu celny ogień powstańczej artylerii, wówczas opanowanie przystani stało się już kwestią krótkiego czasu.
Mówiąc o kozielskim porcie mamy na myśli nie tylko trzy obszerne baseny portowe, ale także liczne zabudowania jakie wokół basenów wyrosły przez trzy dekady przed I wojną światową, ale też pełne wagonów kolejowe bocznice przeładunkowe, portowe magazyny i Kanał Kłodnicki, przy którego ujściu do Odry cumowały liczne statki rzeczne. Trzeba pamiętać, że znany dziś Kanał Gliwicki powstał dopiero 15 lat później.
Kozielska przystań była jednak bez wątpienia strategicznym ośrodkiem logistycznym. W tutejszych magazynach i na stojących w przystani statkach znaleziono ogromne zapasy amunicji i żywności, a na bocznicach około 1000 wagonów, z których część wykorzystano do budowy pociągów pancernych.
Walki w rejonie Koźla ustały praktycznie do 4 czerwca, jeśli nie liczyć dwóch prób forsowania Odry przez oddziały niemieckie w dniach 27 i 30 maja. Oba wyruszające ze wsi Rybarze desanty załamały się w celnym ogniu powstańczych placówek nad Odrą.