"W podwileńskich lasach ponarskich w czasie II wojny światowej zginęło około 20 tysięcy Polaków" - podkreślała prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska Maria Wieloch. Argumentowała, że Polacy byli mordowani dlatego, iż byli Polakami, walczyli o wolność ojczyzny i dlatego byli wrogami okupanta niemieckiego. Dodała, że mordy w Ponarach odbywały się w latach 1941- 1944, ale dla polskiej inteligencji najbardziej dotkliwy był rok 1943.
Jak zaznaczyła Maria Wieloch, w ramach obchodów Dnia Ponarskiego proponowanego przez stowarzyszenie na 12 maja, upamiętniono w sposób szczególny młodzież ze Związku Młodych Polaków, która zginęła w ponarskich dołach właśnie 12 maja 1942 roku.
"Wróg, chcąc zwalczyć przeciwnika, uderzał głównie w młode pokolenie oraz inteligencję, pracowników Uniwersytetu Stefana Batorego, duchowieństwo, lekarzy, prawników, aktorów, inżynierów, oficerów Wojska Polskiego, harcerzy, handlowców, i innych" - wyliczała Maria Wieloch.
Prezes Rodzin Ponarskich dodała, że sprzymierzeńcami zbrodni niemieckich i sowieckich na Wileńszczyźnie w czasie II wojny światowej byli Litwini. Ofiary zbrodni doświadczały okrutnych tortur. Wyjaśniała, że większość zamordowanych w Ponarach Polaków przechodziła kilkumiesięczne tortury w siedzibie Gestapo przy ulicy Ofiarnej, czy w więzieniu na Łukiszkach i stamtąd byli przewożeni samochodami do lasu ponarskiego. Żydzi natomiast byli pędzeni z łapanek, z getta pieszo, albo w wagonach pociągiem, dlatego byli bardziej widoczni.
Masowe egzekucje w Ponarach były największą zbrodnią popełnioną w okresie okupacji niemieckiej na Kresach Północno-Wschodnich II Rzeczypospolitej. Niemcy, przy pomocy litewskich kolaborantów, dokonali czystki na tle narodowościowym, mordując głównie Polaków i Żydów.
W uroczystości przy Pomniku Ponarskim wzięli udział przedstawiciele ministerstwa nauki, IPN, władz Warszawy, Sejmu, Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.