Stawką w bitwie była nie tylko przyszłość Wielkiej Brytanii, ale i całej Europy. Brytyjscy i sprzymierzeni z nimi lotnicy uratowali Wielką Brytanię przed niemiecką inwazją lądową. Jako pierwsi przerwali też serię zwycięstw wojsk III Rzeszy. Po kilku miesiącach walk i wyniszczających nalotach, zwłaszcza na Londyn, gdzie w bombardowaniach zginęło ponad 20 tysięcy mieszkańców, Anglicy pokonali agresora.
W bitwie o Anglię brali udział polscy lotnicy. Najpierw w składzie, a potem u boku RAF (Royal Air Force), walczyły cztery polskie dywizjony - dwa bombowe: 300 i 301 i dwa myśliwskie: 302 i 303 oraz 81 polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich. W sumie - 171 polskich lotników, z których 30 poległo.
Polacy zestrzelili około 170 samolotów niemieckich i uszkodzili 36. Choć dane te podlegają nieustannej weryfikacji i dyskusji historyków, to niewątpliwie Dywizjon 303 był najlepszą jednostką biorącą udział w bitwie.
To między innymi o polskich pilotach premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill powiedział w sierpniu 1940 roku: "Nigdy w historii ludzkich konfliktów, tak wielu nie zawdzięczało tak dużo tak nielicznym". W emocjonalnym i przejmującym przemówieniu skierowanym do pilotów RAF-u, Churchill dziękował lotnikom biorącym udział w bitwie o Anglię za powstrzymanie niemieckiej inwazji i mobilizował naród do walki. Wypowiedź ta nie została utrwalona na taśmie i została nagrana przez polityka dopiero po wojnie.
W czasie bitwy o Anglię wykorzystano doświadczenia Polaków - Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego - w łamaniu wiadomości szyfrowanych przez Enigmę. Ich umiejętności pozwoliły na przechwycenie i rozszyfrowanie niemieckich rozkazów i meldunków, a tym samym przyczyniły się do zwycięstwa.
28 października 2020 roku Senat Rzeczpospolitej jednogłośnie podjął uchwałę w sprawie upamiętnienia 80. rocznicy bitwy o Anglię i polskich bohaterów. W uchwale napisano: "Senat, przekonany o szczególnym znaczeniu bitwy o Anglię dla losów II wojny światowej, oddaje hołd jej wszystkim bohaterom, a szczególnie pilotom polskim".
Pierwszy w Polsce obelisk poświęcony polskim pilotom walczących w bitwie o Anglię stanął w 2023 roku na lotnisku Wilamowo pod Kętrzynem w województwie warmińsko-mazurskim.
(więcej)
Po zdobyciu Francji w czerwcu 1940 roku Adolf Hitler liczył na to, że Wielka Brytania skorzysta z jego oferty pokojowej i wycofa się z wojny, aprobując niemieckie działania w Europie. Wobec odrzucenia tych sugestii przez rząd brytyjski, Hitler zarządził przygotowania do inwazji morskiej na Wyspy. Do tego potrzebne było osiągnięcie przewagi w powietrzu.
Początek bitwy o Anglię, według różnych historyków, datuje się na 10 lipca lub początek sierpnia 1940 roku. Wynika to z faktu, że starcia pomiędzy Luftwaffe a RAF w każdym etapie miały różną intensywność. Również z tego powodu w opracowaniach pojawiają się różnice dotyczące liczby faz bitwy - cztery bądź pięć.
Początkowo Niemcy mieli strategiczną przewagę nad RAF-em, ze względu na wyposażenie oraz możliwość korzystania z baz we Francji, Belgii, Holandii i Norwegii. Rozpoczynając bitwę, Luftwaffe wystawiła ponad 2600 samolotów, RAF miał ich ponad 1400 oraz 500 samolotów obrony wybrzeża. Z czasem jednak sytuacja się odwróciła, znacznie wzrosła wydajność brytyjskiego przemysłu, tak że na bieżąco produkowano nowe maszyny. Poza tym Brytyjczycy zastosowali system anten radarowych zbudowany przed wojną na południowym i wschodnim wybrzeżu, a dzięki przekazaniu przez polskich kryptologów algorytmów do Enigmy, w czasie bitwy odszyfrowywali do tysiąca niemieckich depesz dziennie.
Kulminacyjnym momentem w działaniach powietrznych był 15 września, kiedy doszło do masowego nalotu 500 samolotów Luftwaffe. Alianckie dywizjony myśliwskie, w tym polskie 302 i 303, skutecznie odparły atak, niszcząc rekordową liczbę ponad 60 niemieckich samolotów.
W sumie w walkach Niemcy stracili ponad 1730 samolotów i ponad 2,5 tysiąca lotników, RAF - 1100 samolotów i ponad 550 pilotów.
Luftwaffe została pozbawiona setek doświadczonych pilotów, nawigatorów i bombardierów. Dla niemieckiego lotnictwa były to straty nie do odrobienia. Wprawdzie ich samoloty zniszczyły ponad milion domów na terenie Anglii, zabijając tysiące mieszkańców, to jednak lotnikom Hermanna Göringa nie udało się zapewnić panowania w powietrzu, niezbędnego do planowanego desantu na Wyspy.