Radio Opole » Aktualności historyczne » Aktualności historyczne » W Gliwicach o powojennej reemigracji: „siedziałam…
2024-10-30, 08:00 Autor: Krzyk Józef / PAP

W Gliwicach o powojennej reemigracji: „siedziałam w oknie i płakałam”

Plakat konferencji. Źródło: materiały organizatora.
Plakat konferencji. Źródło: materiały organizatora.
W Muzeum w Gliwicach we wtorek rozpoczęła się międzynarodowa konferencja naukowa o powojennej reemigracji, m.in. z Francji do Polski. O motywach przyjazdów i obserwacjach w nowym miejscu pobytu świadczą dokumenty i relacje. „Siedziałam i płakałam” – wspominała pierwsze chwile w Polsce reemigrantka z Francji.
Do konferencji pt. „Aby podnieść z gruzów Polskę. Reemigranci z Zachodu i południowowschodniej Europy na Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim po zakończeniu II wojny światowej” udało się zaprosić specjalistów z różnych dziedzin z Polski, Czech i Francji. Tuż po II wojnie światowej Czechosłowacja była krajem, przez który do Polski docierało najwięcej reemigrantów.

O tym, z jakimi trudnościami logistycznymi się to wiązało mówił dr Dawid Keller, historyk kolejnictwa. Wyjaśnił, że podróż pociągiem z Francji na Dolny Śląsk trwała na ogół siedem dni, z czego aż dziewięć godzin zajmowało pokonanie najkrótszego, niespełna 90-kilometrowego odcinka po polskiej stronie granicy. Dlaczego tak długo? M.in. dlatego, że brakowało lokomotyw, a kolejarze musieli się posuwać nawet do oszustwa, żeby niektóre wagony mogły opuścić terytorium jednego kraju i wjechać do następnego. „Czasami wystarczył argument w postaci kilku paczek papierosów” – wyjaśnił z uśmiechem dr Keller.

Trudy kilkudniowej podróży odbijały się na nastrojach wśród reemigrantów. Wielu z nich inaczej wyobrażało sobie Polskę, którą opuścili jeszcze w okresie międzywojennym w poszukiwaniu pracy. Najmłodsi, urodzeni już na Zachodzie, nieraz nawet nie znali języka polskiego. „Jezu! Jak mi się tu nie podobało, siedziałam w oknie, patrzyłam tylko na lasy i ciągle płakałam” – takie wspomnienia reemigrantki z Francji przytoczyła w trakcie gliwickiej konferencji dr Anna Kurpiel, etnolożka i antropolożka z Uniwersytetu Wrocławskiego. Wskazała na paradoksalną sytuację, bo z jednej strony wielu przedwojennych emigrantów swój pobyt we Francji traktowało jako coś tymczasowego i pozostało polskimi patriotami, ale z drugiej – po powrocie do kraju nie kryli rozczarowania.
I tak jak we Francji stanowili często zwartą, mieszkającą blisko siebie grupę, tak w Polsce często o sobie mówili, że są Francuzami. Zachowali przywiezione z Francji obyczaje kulinarne, zwyczaj spotkania przy winie i kawie, a nawet specyficzne elementy ubioru (rzadko obecne wtedy w Polsce berety i podkolanówki).

Podobnie jak we Francji, w Polsce również trzymali się razem: „jak się poszło w Wałbrzychu do kina, to pół sali była Francuzami” – takie zdanie pewnej reemigrantki zanotowała dr Kurpiel.

Co jeszcze zapamiętali reemigranci? We Francji porządek, jasność i przejrzystość reguł, a także uporządkowane życie, zaś w Polsce: chaos organizacyjny i zniszczenia wojenne. Swoimi wspomnieniami z dzieciństwa wśród „Francuzów” podzielił się w trakcie gliwickiej konferencji dr Ryszard Bełdzikowski. Wyjaśnił, że w Podgórzu, dzielnicy Wałbrzycha, stanowili oni znaczną grupę mieszkańców.

Stefan Artymowski z Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku mówił z kolei o tym, jak do reemigracji (nazywanej wtedy oficjalnie repatriacją) podchodziły władze. Zachęcając Polaków do przyjazdu, nie wszystkich traktowały jednakowo. Szczególnie widoczne to było w podejściu do byłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Jak wyjaśnił Artymowski, władzom najbardziej zależało na przyjeździe tych osób, które były górnikami i hutnikami. Problem polegał na tym, że w szeregach Polskich Sił Zbrojnych z reguły to byli Ślązacy, którzy przed założeniem polskiego munduru wpisani zostali na Volkslistę i służyli w Wehrmachcie.

Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej (utworzony na bazie PKWN i zdominowany przez podporządkowanych Moskwie komunistów) zdawał sobie z tego sprawę, ale choć generalnie służba w Wehrmachcie i wpisanie na Volkslistę było traktowane wtedy jako przejaw zdrady, w tym wypadku władze postanowiły przymknąć oko. Jak? Stworzyły taki model selekcji, by prawa do przyjazdu pozbawić wyłącznie osoby zaliczone w czasie wojny do pierwszej i drugiej grupy Volkslisty. Władze niemieckie arbitralnie umieszczały tam np. osoby, które jeszcze przed 1939 r. były gorliwymi działaczami niemieckich organizacji na terytorium II RP. Jednak w praktyce – jak wyjaśnił Artymowski – do Polski mogli przyjechać nawet dawni folksdojcze z jedynką. Wystarczyło, że zadeklarowali, że byli górnikami lub hutnikami.

Wśród górników – reemigrantów z Belgii, o czym przypomnieli uczestnicy gliwickiej konferencji, byli Wincenty Pstrowski – inicjator socjalistycznego współzawodnictwa pracy w kopalniach i Edward Gierek, choć ten drugi część pobytu na Zachodzie poświęcił działalności politycznej.

Zobacz także

2024-12-06, godz. 12:08 Wspomnienie Świętego Mikołaja 6 grudnia przypadają mikołajki - zwyczaj wręczania prezentów i drobnych upominków, głównie dzieciom. Tradycja ta jest kultywowana na pamiątkę Świętego… » więcej 2024-12-05, godz. 19:58 "Rzadko się zdarzają takie odkrycia". Biblia Brzeska przekazana konserwatorom Po odnalezieniu i zgłoszeniu odpowiednim służbom, przyszedł czas na przekazanie badaczom. Mowa o dwóch księgach, które mogą być egzemplarzami Biblii Brzeskiej… » więcej 2024-12-06, godz. 12:04 "To jawny brak poszanowania dla miejsca pamięci". Dewastacje w Łambinowicach Bezprecedensowe akty wandalizmu w gminie Łambinowice. Na Cmentarzu Jeńców Radzieckich w Łambinowicach zniszczono i skradziono fragmenty ogrodzenia i bramy… » więcej 2024-12-03, godz. 10:11 Ambasador Bodnar: rozwiązanie problemów polsko-ukraińskich wymaga uwzględnienia interesów obu państw Nowy ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar powiedział w poniedziałek, że do rozwiązania problemów polsko-ukraińskich konieczna jest stanowczość i uwzględnienie… » więcej 2024-12-03, godz. 08:39 Wzruszająca opowieść o patriotyzmie w dokumencie opolskiej fundacji Przy pełnej sali odbyła się opolska kinowa premiera dokumentu Grzegorza Kubaszki "Z pacynką i w pasiaku". Fundacja Filmowa Polscy Wychodźcy realizowała zdjęcia… » więcej 2024-12-02, godz. 14:35 Nagroda Historyczna m.st. Warszawy za książkę o akcji "Wisła" Prof. Grzegorz Motyka otrzymał w niedzielę Nagrodę Historyczną m.st. Warszawy im. Kazimierza Moczarskiego. Jury przyznało ją mu za książkę „Akcja »Wisła«… » więcej 2024-11-18, godz. 10:54 Muzeum Auschwitz: ukazały się wspomnienia byłego więźnia Jana Kupca Wspomnienia Jana Kupca, które przybliżają losy jego i pięciorga braci, żołnierzy ruchu oporu z Podhala aresztowanych przez Niemców i osadzonych w Auschwitz… » więcej 2024-11-17, godz. 10:48 Rosja: Zamknięto Muzeum Historii GUŁagu, powołując się na przepisy przeciwpożarowe Państwowi inspektorzy zdecydowali o czasowym zamknięciu moskiewskiego Muzeum Historii GUŁagu, twierdząc, że nie przestrzega ono przepisów przeciwpożarowych… » więcej 2024-11-16, godz. 11:32 Prof. Żaryn w sądzie: SB prowadząc akcję wobec ks. Popiełuszki czuła się bezkarnie Prowokacja na Chłodnej była dziełem SB, której funkcjonariusze mieli poczucie bezkarności - podkreślił historyk prof. Jan Żaryn, który w piątek zeznawał… » więcej 2024-11-16, godz. 10:44 Gdańsk: Pamiątka po rodzinie Ulmów trafiła do MIIWŚ Książka z odręcznym podpisem Józefa Ulmy trafiła do Muzeum II Wojny Światowej. Wcześniej pamiątka po rodzinie zamordowanej przez Niemców za ukrywanie… » więcej
12345
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »