Wiceprezes IPN, profesor Krzysztof Szwagrzyk powiedział Polskiemu Radiu, że szczątki - wszystko na to wskazuje - "Roja" odkryto już w 2017 roku na powązkowskiej "Łączce".
Przełomem okazała się analiza odnalezionych przy szkielecie fragmentów beretu i orzełka. Dyrektor Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN przypomniał, że na Łączce - co do zasady - do dołów śmierci wrzucano ciała więźniów zamordowanych w katowniach Urzędu Bezpieczeństwa.
"Odnalezienie w miejscu, takim jakim jest Łączka, gdzie nie ma ani jednego nakrycia głowy, nagle fragmentu beretu, na którym widzimy obrazy, które są prawie identyczne z tymi, które są znane z Pułtuska, ze zdjęć ubeków, pozwalało nam uznać, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że ten beret mógł się znajdować przy Roju" - tłumaczył prof. Szwagrzyk. Jak wyjaśnił, na odnalezionym kawałku sukna widać fragmenty przeszyć, świadczące o tym, że był to beret a odnaleziony okrągły orzełek policyjny pasuje do tego ze zdjęć. Ponadto elementem wspólnym jest wydobyty medalik widoczny na pośmiertnych zdjęciach Mieczysława Dziemieszkiewicza.
Wiceszef IPN wyjaśnił, że kolejną przesłanką świadczącą o tym, że odnaleziono szczątki "Roja" jest zachowana sekwencja pochówku. W jamie obok specjaliści Instytutu wydobyli szczątki między innymi majora Zygmunta Szendzialarza "Łupaszki" i innych oficerów 5 Wileńskiej Brygady AK, zamordowanych dwa miesiące przed "Rojem" Profesor Krzysztof Szwagrzyk dodał, że do potwierdzenia tezy Biura Poszukiwań i Identyfikacji konieczna jest identyfikacja poprzez badania DNA. "Materiał genetyczny od rodziny jest zabezpieczony i to jest najważniejsze. To w tej chwili już czas oczekiwania na potwierdzenie tylko poprzez badania genetyczne. Nie jestem w stanie (...) odpowiedzieć na pytanie kiedy to nastąpi" - powiedział wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Wcześniej zespół prof. Szwagrzyka poszukiwał szczątków "Roja" na terenie Komendy Powiatowej Policji w Pułtusku. Po wojnie była to siedziba lokalnej bezpieki. Przywożono tam ciała partyzantów, zabitych w obławach. Jednak poszukiwania z 2020 roku nie przyniosły efektów.
Do śmierci "Roja" przyczynił się donos agentki bezpieki Alina Burkackiej, pozostającej z nim - według raportów służb - w bliskich kontaktach. Dowódca oddziału NZW poległ w Szyszkach późnym wieczorem 13 kwietnia 1951 roku. W obławę przeciwko "Rojowi" i jego podkomendnemu Bronisławowi Gniazdowskiemu "Mazurowi" zaangażowano liczącą około 250 osób grupę operacyjną UB i KBW. Nie wiadomo natomiast gdzie znajdują się szczątki "Mazura", który w miejscu obławy popełnił samobójstwo. Z akt komunistycznych wynika, że zostały one zatrzymane w Pułtusku.
Po raz pierwszy informację o prawdopodobnym odkryciu szczątków starszego sierżanta Mieczysława Dziemieszkiewicza prof. Krzysztof Szwagrzyk przekazał na zakończonym wczoraj Festiwalu Filmowym NNW w Gdyni.
W 2007 roku, za wybitne zasługi dla niepodległości Polski, "Rój" został odznaczony pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymał również Krzyż Narodowego Czynu Zbrojnego.
W 2018 roku w Szyszkach odsłonięto obelisk upamiętniający śmierć "Roja" i "Mazura". Mieczysław Dziemieszkiewicz jest również patronem 5 Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej z Ciechanowa.