Dzięki niej świat dowiadywał się o przebiegu heroicznych walk w Warszawie, o gehennie ludności stolicy, o bestialstwie Niemców i zniszczeniach miasta. Był to jedyny taki przypadek w czasie II wojny światowej, by z okupowanego kraju, wprost z pola walki, nadawała radiostacja foniczna. Na program składały się audycje przygotowywane zarówno przez dawny zespół Polskiego Radia, jak i przez Biuro Informacji i Propagandy Armii Krajowej. Sygnałem stacji były pierwsze takty "Warszawianki".
Audycje były nadawane po polsku, a także po niemiecku, angielsku i kilka po francusku. Chodziło o to, by w świat poszedł komunikat, że w Warszawie nie walczą "bandy", jak głosiła propaganda niemiecka, ale regularne odziały wojskowe. Rozgłośnia była odbierana w wielu miastach Polski i Europy, a także na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Radiostację w warunkach konspiracyjnych skonstruował, na rozkaz Komendy Głównej Armii Krajowej, krótkofalowiec Antoni Zębik pseudonim "Biegły". Komendantem "Błyskawicy" był Jan Gieorgica "Grzegorzewicz".
Zespołem kierował Stanisław Zadrożny pseudonim "Pawlicz", zastępcą była Zofia Rutkowska "Ewa". Audycje w języku angielskim prowadzili Jan Nowak-Jeziorański i pilot RAF-u John Ward. Spikerami byli także: Stefan Sojecki, Zbigniew Jasiński i Jeremi Przybora, który po latach wspominał: "Pracowaliśmy z duszą na ramieniu, ale to, że na falach eteru mówiło się o Polsce to była wielka satysfakcja. To była frajda, że się jest na tym skrawku niepodległej Polski po tych koszmarnych kilku latach okupacji". Według słów Jana Gieorgicy nazwa radiostacji - "Błyskawica" - była hołdem dla polskich marynarzy i nawiązywała do nazwy słynnego niszczyciela Polskiej Marynarki Wojennej, który przez całą wojnę prowadził działania operacyjne u boku aliantów.
Rozkaz wygaszenia radiostacji został wydany 2 października tuż przed kapitulacją Powstania Warszawskiego. Stacja zamilkła jednak dopiero 4 października za sprawą jej komendanta Jana Gieorgicy. "Pracowaliśmy jeszcze dwa dni, informując kraj i świat o tym, co się działo w Warszawie" - tłumaczył po latach. Potem radiostacja została zniszczona, by nie dostała się w ręce okupanta.
W 2004 roku powstała replika radiostacji, zbudowana przez Antoniego Zębika, który zmarł w 2009 roku. Można ją zobaczyć w Muzeum Powstania Warszawskiego.
(więcej)
Radiostacja "Błyskawica" wystartowała z kilkudniowym opóźnieniem, ponieważ w warunkach okupacyjnych trudno było zgromadzić potrzebny sprzęt. Urządzenia były przechowywane w różnych punktach miasta, w skrytkach, i trzeba je było przewieźć w jedno miejsce. Kłopoty z uruchomieniem stacji wynikały również z zawilgocenia aparatury, która przyjechała do Warszawy z Częstochowy i wymagała osuszenia. Brakowało także niektórych części, które pozyskano między innymi z niemieckiej radiostacji, zdobytej przy ulicy Kredytowej. 7 sierpnia na dachu budynku PKO przy ulicy Jasnej 9 rozpięto antenę, dzień później rozpoczęto próbne nadawanie programu, a wieczorem została wyemitowana pierwsza audycja.
Pierwsze słowa nadane na falach radiostacji, wypowiedziane przez spikera Zbigniewa Świętochowskiego, brzmiały: "Halo, tu 'Błyskawica', Stacja nadawcza Armii Krajowej w Warszawie, na falach 32,8 oraz 52,1 metra. Duch Warszawy jest wspaniały. Wspaniałe są kobiety Warszawy. Są wszędzie - na linii razem z żołnierzami lub jako sanitariuszki, albo też łączniczki. Nawet dzieci ożywione są cudownym duchem męstwa. Pozdrawiamy wszystkich wolność miłujących ludzi świata! Żołnierzy Polski walczących we Włoszech i we Francji, polskich lotników i marynarzy".
W trakcie powstania "Błyskawica" czterokrotnie zmieniała lokalizację. Początkowo mieściła się w gmachu PKO przy Jasnej. Był to pokój wyłożony dywanami, by wygłuszyć hałasy dochodzące z zewnątrz. Potem została przeniesiona do kawiarni Adria przy ulicy Moniuszki, następnie trafiła na Poznańską, do byłej ambasady Związku Radzieckiego. Ostatnią siedzibą radiostacji była Biblioteka Publiczna przy ulicy Koszykowej.