Pozwoliło to rozpracować niemiecką superbroń i w konsekwencji uchronić Wyspy Brytyjskie przed zniszczeniem. Samolot przywiózł kurierów rządu Rzeczpospolitej na uchodźstwie na tereny okupowanej Polski, a także zaopatrzenie dla Armii Krajowej - czternaście walizek oraz pięć paczek ważących łącznie około 440 kilogramów. W drogę powrotną zabrał kurierów z kraju do brytyjskiej bazy we Włoszech oraz pocztę z informacjami zdobytymi przez AK.
Jak opisywali świadkowie, po pięciu minutach od wylądowania samolot był rozładowany i załadowany ponownie. Jednak przy starcie w drogę powrotną, koła Dakoty ugrzęzły w grząskim gruncie łąk rozmiękłych po kilkudniowym deszczu. Dopiero czwarta próba poderwania maszyny powiodła się. Po wschodzie słońca samolot dotarł do Włoch. "Mosty", czyli loty dwustronne z nocnym lądowaniem samolotu w okupowanym kraju, pełniły pod koniec II wojny światowej funkcję łączności powietrznej pomiędzy Polską Podziemną i władzami Rzeczypospolitej na Zachodzie. Anglicy nadali tym operacjom kryptonim „Wildhorn”. Loty do Polski stały się możliwe dopiero po zajęciu przez aliantów południowych Włoch w 1943 roku, gdyż trasa z Brindisi do Polski była znacznie krótsza i bezpieczniejsza niż z Anglii.
W 1944 roku zostały zorganizowane trzy "Mosty", ostatni w nocy z 25 na 26 lipca, tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Planowane kolejne dwa połączenia, mające między innymi przekazać na Zachód prawdę o Powstaniu Warszawskim, uniemożliwiły pogoda i sowiecki pochód na zachód.
(więcej)
Pierwszy "Most" odbył się w nocy z 15 na 16 kwietnia 1944 roku na lądowisku oznaczonym kryptonimem "Bąk” pod Bełżycami w województwie lubelskim. W dwóch następnych samolot Douglas C-47 Skytrain, znany także jako Dakota KG-477 „V”, lądował na polowym lądowisku o kryptonimie „Motyl” - na łąkach leżących położonych między wsiami Wał Ruda - Jadowniki Mokre - Przybysławice, około 18 kilometrów od Tarnowa. W nocy z 25 na 26 lipca 1944 roku trzecim „Mostem” przybyli Cichociemni: major Bogusław Wolniak ps. „Mięta”, kapitan Kazimierz Bilski ps. „Rum”, podporucznik Leszek Starzyński ps. „Malewa” oraz emisariusz rządu i naczelnego wodza do władz krajowych Jan Nowak-Jeziorański ps. „Zych”. Do Londynu z Polski odlecieli: Tomasz Arciszewski ps. „Stanisław”, wysłannik polityczny - Józef Retinger vel Józef Brzoza, porucznik Jerzy Chmielewski ps. „Rafał”, porucznik Tadeusz Chciuk-Celt ps. „Marek Celt”, który wiózł największą w dziejach Polski Podziemnej pocztę polityczną, oraz podporucznik Czesław Miciński.
Zadaniem Jerzego Chmielewskiego, oficera wywiadu AK było dostarczenie do Londynu zdobytych przez AK siedmiu najważniejszych części rakiety V2, w tym żyrokompasu elektromagnetycznego, a także 30-stronicowego raportu wywiadu AK na temat pocisku oraz ekspertyz opracowanych przez profesorów Janusza Groszkowskiego, Marcelego Struszyńskiego oraz inżyniera Antoniego Kocjana.
Próby poderwania samolotu w drogę powrotną trwały prawie 1,5 godziny. Zastępca dowódcy akcji Zdzisław Baszak, podkreślał we wspomnieniach, że niecałe 1,5 kilometra dalej stacjonował kilkusetosobowy oddział lotników niemieckich z reflektorem i armatkami. Partyzanci mieli świadomość, że w razie niepowodzenia akcji, konsekwencje odwetu niemieckiego poniosą mieszkańcy okolicznych wsi. Darń blokującą koła samolotu kopali gołymi rękami. Podłożono deski. W trakcie prób uwolnienia samolotu uszkodzeniu uległy przewody hydrauliczne, hamulce i system automatycznego pilota. Mimo to pilotom - George’owi Cullifordowi z 267. dywizjonu RAF i porucznikowi Kazimierzowi Szrajerowi z 1586. Eskadry Specjalnego Przeznaczenia udało się posadzić samolot o godzinie 5.43 we włoskiej bazie Campo Casale. Lot wraz z postojem podczas lądowania trwał dziesięć godzin i piętnaście minut.
Akcję „Most III” na polowym lądowisku zabezpieczało około 400 osób, w tym oddziały AK oraz mieszkańcy okolicznych wsi.
Licząca 14 metrów długości rakieta V-2 (Vergeltungswaffe-2 - broń odwetowa nr 2), nazywana „latającą śmiercią”, była pierwszą na świecie rakietą balistyczną dalekiego zasięgu. Miała zasięg od 320 do 380 kilometrów. Osiągała prędkość od 2900 do 5500 kilometrów na godzinę. Niemcy użyli jej do bombardowania w 1944 roku Londynu, Antwerpii i Brukseli.