23 marca 1944 roku partyzanci z włoskiego ruchu oporu dokonali w stolicy zamachu bombowego na kolumnę niemieckiej policji maszerującą Via Rasella. Zginęło 33 funkcjonariuszy. Niemcy postanowili zabić 10 razy więcej rzymian.
Dzień później zabrali z więzień osoby skazane, wśród nich oczekujące na wykonanie wyroku śmierci, więźniów politycznych związanych z ruchem oporu. Do grupy tej przyłączyli też 70 Żydów oraz osoby zatrzymane podczas przeprowadzonej od razu na ulicach łapanki. Miejscem egzekucji 335 osób, przeprowadzonej przez żołnierzy SS były Groty Ardeatyńskie, przy jednej z głównych, starożytnych dróg prowadzących do Rzymu – Ardeatina.
Mężczyźni w wieku od 15 do 70 lat zginęli od strzału w tył głowy; niektórych pogrzebano żywcem.
Kilku odpowiedzialnych za masakrę postawiono przed alianckimi i włoskimi sądami. Był wśród nich Pietro Caruso, szef kolaborującej z Niemcami włoskiej policji, który brał udział w sporządzeniu listy zakładników rozstrzelanych w Grotach Ardeatyńskich. Został schwytany przez aliantów we wrześniu 1944 roku, skazany na karę śmierci i stracony dzień po wydaniu wyroku.
Najpóźniej skazano kapitana SS Ericha Priebke, który uciekł do Argentyny i mieszkał tam prawie 50 lat. Gdy został tam odnaleziony w 1994 roku, władze w Buenos Aires zgodziły się na jego ekstradycję. Włoski sąd skazał go na dożywocie. Karę odbywał w areszcie domowym. Zmarł w Rzymie w wieku 100 lat w 2013 roku.
Dwa dni przed rocznicą masowej egzekucji hołd ofiarom oddał w jej miejscu prezydent Włoch Sergio Mattarella. W niedzielę w Fosse Ardeatine była między innymi niemiecka minister stanu do spraw kultury Claudia Roth.
Burmistrz Rzymu Roberto Gualtieri powiedział, że to była największa masakra w mieście we Włoszech podczas II wojny światowej. Premier Giorgia Meloni oświadczyła, że zbrodnia ta to „jedna z najgłębszych i najbardziej bolesnych ran zadanych naszej wspólnocie narodowej”.
Stowarzyszenie włoskich partyzantów i ich rodzin ANPI skrytykowało szefową rządu za to, że nie wspomniała o odpowiedzialności włoskich faszystów, począwszy od szefa policji Caruso. Meloni, jak dodali działacze, „nie powiedziała, że ofiarami w większości byli antyfaszyści i Żydzi”.