Około godziny 7.45 przechodnie na Rynku Głównym zauważyli człowieka, który łańcuchem przykuł się do pompy z wodą u wylotu ulicy Sławkowskiej. Tuż po ósmej 76-letni mężczyzna oblał się benzyną i podpalił.
Przechodnie próbowali ugasić płonącego, ale wybuchające w kieszeniach byłego żołnierza AK butelki z płynem łatwopalnym utrudniały pomoc. Walenty Badylak doznał na tyle poważnych obrażeń, że zmarł w drodze do szpitala. Znaleziono przy nim tabliczkę z tekstem, który wyjaśniał motywy jego czynu - "mordercom katyńskim i ich płatnym krajowym renegatom...". Po tragedii władze PRL poinformowały, że Walenty Badylak popełnił samobójstwo, którego przyczyną była choroba psychiczna. Lakoniczna notatka na ten temat ukazała się następnego dnia w "Dzienniku Polskim". Członkowie rodziny zeznawali jednak, że nie był chory.
Na krakowskim rynku, gdzie podpalił się Walenty Badylak, mieszkańcy stawiali kwiaty i znicze, śpiewali pieśni religijne. Działacze środowisk opozycyjnych Krakowa rozpoczęli starania mające na celu upamiętnienie mężczyzny.
Dopiero w 1990 roku na Rynku Głównym wnuk mężczyzny - ksiądz Wojciech Badylak - poświęcił tablicę pamiątkową ufundowaną przez przyjaciela Walentego - Kazimierza Kozłowskiego. W 2004 roku historyczna studzienka i pompa, przy której mężczyzna dokonał samospalenia, zostały odrestaurowane. Na zawieszonej tabliczce widnieje napis: "Nie mógł żyć w kłamstwie, zginął za prawdę".
Walenty Badylak urodził się w 1904 roku w Krakowie-Podgórzu. Podczas II wojny światowej był żołnierzem Armii Krajowej. Po wyzwoleniu prowadził w Mrowinach koło Świdnicy piekarnię, którą po kilku latach odebrały mu władze. Później pracował w Żarach, w Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej RUCH.
W połowie lat 50. zamieszkał w Krakowie. Najpierw był zatrudniony w Akademii Górniczo-Hutniczej, potem w Zakładzie Zieleni Miejskiej. W 1963 roku przeszedł na emeryturę.
W czasie wojny Walenty Badylak ożenił się z Niemką, z którą miał syna Bogusława. Rozwiedli się w 1946 roku. Wkrótce mężczyzna zawarł związek z Ireną Sławikowską. Jej pierwszy mąż, kapitan pułku artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim, w 1940 został zastrzelony przez NKWD w Katyniu. Irena Sławikowska podtrzymywała pamięć o pierwszym mężu. Od niej Badylak dowiedział się o zbrodni katyńskiej.
Gdy Walenty Badylak przywiązał się łańcuchem do pompy na Rynku Głównym w Krakowie, na twarzy miał maskę, a w kieszeni butelki z benzyną. Kiedy się podpalił, przechodnie próbowali go ratować. On krzyczał jednak "Nie zbliżajcie się, bo zaraz wybuchnie".
Pogrzeb Walentego Badylaka odbył się 25 marca 1980 roku na cmentarzu Batowickim w ścisłej tajemnicy i pod kontrolą SB. Obecny był tylko syn Bogusław z żoną. Walentego Badylaka pochowano jako NN. Dopiero po roku na grobie umieszczono tabliczkę z nazwiskiem.
W 2011 roku o samospaleniu Walentego Badylaka został nakręcony film "Święty ogień" w reżyserii Macieja Grabysy i Jarosława Mańki.