- Trasa jest taka sama jak w tamtym roku. Jest bardzo bezpieczna, bo nie wybiegamy na drogi publiczne. Cieszymy się też, że ten bieg jest taki rodzinny - mówi Albert Ogiolda, prezes Stowarzyszenia Sympatyków Odry Opole "Jedna Odra" oraz jeden z organizatorów biegu.
- To jest fajny międzypokoleniowy bieg i często można zaobserwować, że mama zapisała się z synem i biegną już 5 raz. Zaczynali od krótkiego dystansu, a teraz już biegają na 10 kilometrów. Ten krótszy dystans, ten symboliczny 1963 metry, jest biegiem bardziej rodzinnym. Tu nie stawiamy na konkurencję sportową, żeby walczyć o najlepsze czasy i wyniki. Bardziej stawiamy na pamięć, żeby uczyć się biegać i żeby zwracać najmłodszym uwagę na to, że ta aktywność sportowa jest ważna, bo to też jest jeden z celów naszej imprezy.
Zawodnicy, jak podkreślali, byli przygotowani bardzo dobrze.
- Który raz już Państwo biegniecie? - Ja ze starszym synem po raz 5, a w czwórkę po raz 2. - Widzę, że koszulka patriotyczna jest, to który raz biegniemy? - Chyba 4. - Krótszy czy dłuższy dystans? - Ten najdłuższy. - To jak przygotowania do niego wyglądały? - Biegam już od 6 lat, więc gdzieś ta forma jest. - To jest bieg Tropem Wilczym, a dzisiaj niestety musimy bronić tych wartości.
Na starcie stanął też Artur Walkowiak, dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych w Zawadzkiem, który od października biega po windę dla swoich uczniów. Dziś (03.03) na jego koncie pojawiło się 2 tysiące kilometrów.
- Biegacze z Odry Opole będąc u mnie na 1000 kilometrów zaprosili mnie na dzisiaj, dlatego jestem. Zbieramy na windę, wszyscy się angażują, także super akcja i pogoda. Już mam 1995 kilometrów, to muszę przebiec jeszcze 5, ale przebiegnę 10, więc zaczynam kolejny 1000.
Dodajmy, że w Polsce bieg "Tropem Wilczym" odbył się już po raz 12. Zorganizowany został również poza granicami kraju, między innymi w Austrii czy Wielkiej Brytanii.