Jako dziecko Maria Rodziewiczówna została rozdzielona z rodzicami, którzy za pomoc powstańcom styczniowym w przechowywaniu broni zostali zesłani na Sybir i pozbawieni majątku. Wrócili po siedmiu latach i wszyscy zamieszkali w Warszawie. W 1875 roku rodzina odziedziczyła majątek Hruszowa na Polesiu, którym - po śmierci ojca - 17-letnia Maria zaczęła zarządzać. Porzuciła wówczas tradycyjny kobiecy strój, obcięła włosy, zaczęła nosić męski żakiet i długie buty z cholewami. Gospodarowała majątkiem pół wieku, zyskując sobie sympatię okolicznych białoruskich chłopów.
Angażowała się w działalność społeczną i oświatową - w 20-leciu międzywojennym założyła w okolicy Hruszowej kółko rolnicze, zorganizowała Dom Polski w Antopolu, sfinansowała też budowę piętra w kobryńskim Gimnazjum Państwowym własnego imienia. Nie pochwalała polityki rządowej na kresach, uważając, że utrzymanie polskości na ziemiach wschodnich zależy od wielkiej roli własności ziemskiej i Kościoła. Budowała w okolicy świątynie, do jednej z nich sprowadziła relikwie Świętego Andrzeja Boboli.
Jako pisarka debiutowała w 1882 roku. Pod pseudonimem Mario w "Dzienniku Anonsowym" opublikowała dwie nowele. Cztery lata później swoją pierwszą powieścią "Straszny dziadunio" wygrała konkurs ogłoszony przez pismo kobiece „Świt”. Od tego czasu pisała dużo i często. Jej książki cieszyły się popularnością, a wydawcy kupowali do nich prawa jeszcze zanim autorka zdążyła je napisać.
Po wybuchu II wojny światowej Maria Rodziewiczówna, wraz ze swoją wieloletnią przyjaciółką Jadwigą Skirmunttówną, opuściła Hruszową i przedostała się do Warszawy. W chwili wybuchu Powstania Warszawskiego miała 80 lat i była bardzo chora, jednak wierni czytelnicy przenosili ją z miejsca na miejsce, by ocalić jej życie. Zmarła już po wyjściu z Warszawy, 6 listopada 1944 roku. Podawane są także inne daty jej śmierci - 4, 16, a nawet 29 listopada.
W czasach PRL jej książki zostały wycofane z obiegu, wydawane były tylko te, które zdaniem komunistycznych władz nie rozbudzały patriotycznych uczuć. Mimo to w latach 80. pisarka była w Polsce wciąż autorką bardzo poczytną. Z czasem jednak jej książki, pomimo wielu zalet, w tym żywych dialogów, straciły na popularności. Dziś autorka jest nieco zapomniana.