Gdy mówi się o hołdzie złożonym polskiemu królowi przez wielkiego mistrza krzyżaków, to każdy, nawet większość historyków, wyobraża sobie obraz Jana Matejki przedstawiający hołd złożony przez ostatniego wielkiego mistrza krzyżackiego Albrechta Hohenzollerna polskiemu królowi Zygmuntowi Staremu.
Na tym właśnie polega siła sztuki, że na całe pokolenia utrwala ona obraz opisywanej przez siebie historii według własnej interpretacji.
Tymczasem do pierwszego krzyżackiego hołdu złożonego przez mistrza krzyżackiego polskiemu królowi doszło 1 grudnia 1469 roku na sejmie w Piotrkowie Trybunalskim. Hołd składał Henryk Reuss von Plauen a odbierającym był król polski Kazimierz Jagiellończyk.
Owi dwaj wybitni przywódcy starli się jako głównodowodzący w zakończonej trzy lata wcześniej wojnie trzynastoletniej. O ile zwycięstwo Kazimierza Jagiellończyka było bezdyskusyjne, to kto wie czy nie wyżej należałoby ocenić wodzowskie zdolności krzyżaka.
Henryk Reuss von Plauen był głównodowodzącym wojsk krzyżackich niejako po znajomości, był on mianowicie siostrzeńcem wielkiego mistrza Ludwika von Erlichshausena. Dzięki temu pokrewieństwu gdy wyglądało na to, że zakon krzyżacki zostanie przez Polaków całkowicie rozgromiony dowodzenie objął właśnie Henryk.
W sytuacji gdy praktycznie niemal całe krzyżackie państwo było już kontrolowane przez wojska polskie Reuss von Plauen zdołał zmobilizować ostatnie rezerwy i na ich czele odzyskać Dolne Prusy oraz odbić z rąk polskich Królewiec. Faktycznie więc dzięki niemu państwo krzyżackie przetrwało dotychczas największy kryzys.
W rok po zakończeniu wojny zmarł dotychczasowy wielki mistrz, a Henryk objął funkcję namiestnika zakonu. Przez kolejne dwa lata zwlekał ze zwołaniem kapituły generalnej, spodziewał się bowiem, że polski król zmusi wielkiego mistrza do złożenia sobie hołdu lub do podpisania niekorzystnych traktatów terytorialnych. Jednakże pod naciskiem Kazimierza Jagiellończyka w końcu zwołał kapitułę do Królewca, a ta natychmiast wybrała go Wielkim Mistrzem.
Polski król tylko na to czekał i gdy tylko się dowiedział o nowym mistrzu wezwał go do przybycia na sejm.
Jak należało się domyślać Henryk odwlekał moment hołdu, ale w końcu chcąc nie chcąc wyruszył do Piotrkowa. Hołd odbył się 1 grudnia 1469 roku w obecności senatorów i posłów na sejm. Ceremonia prawdopodobnie przygnębiła wielkiego mistrza na tyle, że w drodze powrotnej do Królewca dostał udaru mózgu.
Wielki Mistrz Henryk Reuss von Plauen zmarł na zamku w Morągu 2 stycznia 1470 roku. Pochowano go na zamku w Kwidzyniu.