Święto Odzyskania Niepodległości, to data umowna a zarazem symbol. Symbol zwycięstwa polityki historycznej obozu piłsudczykowskiego, który w okresie międzywojennym zdołał wpoić Polakom, że to właśnie 11 listopada 1918 roku wydarzyło się coś kluczowego w procesie odbudowy polskiej państwowości po I wojnie światowej.
Data ta pasowała wyjątkowo dobrze do ustanowienia polskiego święta narodowego, bo tego właśnie dnia podpisano zawieszenie broni na froncie zachodnim, a więc zachodni alianci 11 listopada obchodzą rocznicę zakończenia I wojny światowej. Ale dlaczego my, skoro nas czekały jeszcze ponad trzy lata walk o wytyczenie granic?
Co takiego istotnego dla naszej historii stało się 11 listopada 1918 roku? Tego dnia dotarł do Warszawy i przejął z rąk Rady Regencyjnej władzę wówczas brygadier Józef Piłsudski.
Proszę się nie niepokoić nie mam zamiaru umniejszać zasług Józefa Piłsudskiego dla odzyskania niepodległości przez Polskę w roku 1918. Niemniej ustanowienie 11 listopada świętem narodowym ma charakter po wielokroć symboliczny. Był to swoisty znak dla obozu endecji skupionej wokół Romana Dmowskiego, że w II RP obowiązuje tzw. narracja piłsudczykowska, a więc, że endecy są przegrani.
Oczywiście nie od razu dzień 11 listopada stał się świętem. Oficjalnie doszło do tego bardzo późno. Jednak już od 1920 roku data była celebrowana jako rocznica odzyskania niepodległości.
W tym dniu odbywały się defilady wojskowe, msze święte w intencji ojczyzny, uroczystości na szczeblu państwowym. 11 listopada w Belwederze wręczano ordery Virtuti Militari. Po zamachu majowym obchody kolejnych rocznic nabrały charakteru uroczystości wyłącznie wojskowej. Marszałek Piłsudski na placu Saskim w Warszawie dokonywał przeglądu warszawskich oddziałów i odbierał ich defiladę. Ostatni raz miało to miejsce 11 listopada 1934 roku.
Wszystko to składało się na swoistą piłsudczykowską politykę historyczną, której skutkiem 23 kwietnia 1937 roku rocznicy 11 listopada nadano rangę święta państwowego. Stało się to 19 lat po odzyskaniu niepodległości, a więc do klęski wrześniowej obchody państwowe tego święta zdążono zorganizować wówczas tylko dwa razy.
W okresie okupacji hitlerowskiej za najdrobniejsze próby obchodów 11 listopada groziła śmierć lub obóz koncentracyjny. W PRL również obchodząc tę uroczystość można było zasłużyć na spore kłopoty.
Święto to przywrócono ustawą z 15 lutego 1989 roku, a więc stało się to jeszcze przed tzw. kontraktowymi wyborami czyli dokonał tego Sejm złożony z przedstawicieli tego samego ugrupowania, które do niedawna ścigało za próby obchodzenia tej uroczystości. Jak widać cuda się zdarzają.