Dokładnie 1400 lat temu – 24 września 622 roku Mahomet zwany prorokiem opuścił Mekkę. Data ta do tego stopnia miała znaczenie dla późniejszych wyznawców proroka, że od początku hidżry, czyli od 17 lipca 622 roku, zaczęli odmierzać czas nowej ery.
Jednakże w roku 622 Mahomet miał około 70 wyznawców i w rządzonej przez jego stryja Mekce zaczęło być dla nich niebezpiecznie. Stryj musiał być człowiekiem bezwzględnym, skoro bratanek zdecydował się na emigrację do Medyny. Na pamiątkę tej drogi każdy muzułmanin ma obowiązek przynajmniej raz w życiu odbyć pielgrzymkę do Mekki. Stanowi to jeden z pięciu filarów muzułmańskiej wiary.
Życzliwi wyznawcy herezji ekumenizmu lubią nazywać Islam religią księgi. Trochę na wyrost, bo w prawdzie ponoć Mahomet napisał księgę Koran, to jednak z księgą, którą posługują się chrześcijanie i Żydzi ma ona co najwyżej luźne związki. Wydaje się zatem, że znacznie bardziej odpowiednim dla Islamu byłoby stwierdzenie, że jest on religią drogi.
Skąd takie stwierdzenie? Właśnie stąd, że istotnym wątkiem indywidualnego przeżywania wiary jest droga, choćby wspomniana pielgrzymka do Mekki, ale jeszcze bardziej hidżra czyli emigracja. Jest coś symbolicznego i dla wyznawców Islamu duchowego w byciu uchodźcą, wszak sam Mahomet był uchodźcą z Mekki. Wszystko co w Islamie ważne i przełomowe zaczyna się drogą.
Również w naszej kulturze historie o drodze są bardzo popularne i przypisuje się im głębsze, nierzadko metafizyczne znaczenie. Przypomnijmy sobie choćby wzmożenie ruchu na pielgrzymkowym szlaku Świętego Jakuba, jakie spowodowała książka Paula Coehlo „Pielgrzym”. Po jej przeczytaniu w drogę do Santiago de Compostelli ruszyli nawet ateiści i wyznawcy różnego rodzaju filozofii new eage.
Wszyscy wierzą, że droga wyzwoli jakieś dotąd niedostępne energie, dokona jakiegoś przełomu, że po jej przebyciu nie będą już tymi samymi ludźmi. I to jest prawda, pielgrzymka faktycznie wzbogaca duchowo nawet ateistów, to się nazywa mądrość przebytych dróg i odwiedzonych miejsc. Kiedyś mawiano o tym u nas, że podróże kształcą, a dziś mówi się, że co się zobaczyło to się już nie odzobaczy.
Być może wśród tzw. uchodźców z krajów islamskich, są jednostki, które wyruszyły w drogę po to, żeby się nią ubogacić, jednak bardziej prawdopodobne, że chodzi o kolejną hidżrę. Wskazuje na to fakt, że po ucieczce z krajów islamskich owi, ponoć ekonomiczni i polityczni uchodźcy, tam gdzie przybędą, starają się urządzać rzeczywistość na wzór tej, od której uciekli.