W toczącej się od wiosny 1919 roku ze zmiennym szczęściem wojnie polsko-bolszewickiej do prawdziwego przełomu doszło dopiero wiosną 1920 roku. Jednak już latem 1919 roku, a dokładnie sto lat temu czyli 20 lipca 1919 roku przerwane zostały bratobójcze walki pomiędzy silami polskimi a wojskami wiernymi prezydentowi Ukraińskiej Republiki Ludowej Semenowi Petlurze.
Trzon tych sił stanowiła część Strzelców Siczowych, z którymi od 1 listopada 1918 roku Polacy toczyli walki we Lwowie. W lipcu 1919 roku zawarto rozejm i rozpoczęły się tajne negocjacje, w efekcie których 21 kwietnia 1920 r. zawarty został tajny układ, a trzy dni później konwencja o współpracy wojskowej.
W efekcie dowódca armii ludowo-ukraińskiej ataman Semen Petlura 26 kwietnia opublikował odezwę do narodu Ukrainy. Opowiedział w niej o trzyletniej już walce Ukraińców o równouprawnienie narodu ukraińskiego w jak się wyraził „rodzinie europejskich narodów”. Przedstawił też plan wyzwolenia ziem Ukrainy z pod bolszewickiej okupacji, przedstawił polską armię jako siłę sojuszniczą, która po pokonaniu wspólnego wroga wycofa się z Ukrainy. Na koniec zapowiedział zwołanie konstytuanty, która określić miała ustrój przyszłego ukraińskiego państwa.
Dalszą konsekwencją była rozpoczęta 25 kwietnia 1920 r. przez wojska polskie i ukraińskie ofensywa na Kijów. Do udziału w ofensywie Polska wystawiła 60 tysięcy żołnierzy. Siły Petlury liczyły 3904 strzelców, ale ukraińscy oficerowie przekonywali, że gdy tylko wkroczą na ziemię ukraińską, do ich szeregów sypną się tysiące ochotników.
Już 26 kwietnia polskie wojsko zajęło Żytomierz, następnego dnia stoczono bitwę o ujście Prypeci, która przeszła do historii jako bitwa pod Czarnobylem. 28 kwietnia pod Koziatynem Polacy rozbili pozostająca w służbie bolszewickiej wsławioną w 1919 r. walkami we Lwowie ukraińską 1 Brygadę Strzelców Siczowych. Tego dnia w ciągu 24 godzin wojska polskie pokonały rekordową wówczas odległość 90 km i oparły swoje prawe skrzydło o granicę rumuńską, a wydzielona grupa wojsk pod dowództwem Rydza Śmigłego ruszyła w pościg za uciekającymi bolszewikami.
30 kwietnia 13 Brygada Piechoty stoczyła całodniową zwycięską bitwę o Malin, a 1 maja 3 Brygada Jazdy zdobyła Chwastów na przedpolach Kijowa. Osiągnąwszy przedpola stolicy Ukrainy polskie oddziały zatrzymały się na tydzień dla nabrania sił i dokonania niezbędnych uzupełnień i reorganizacji. W tym czasie broniące Ukrainy 12 i 14 armie bolszewickie nie podjęły żadnych działań przeciwko siłom polsko-ukraińskim, zapewne także wykorzystywały czas na uporządkowanie pobitych oddziałów.
Do pełnego sukcesu i całkowitego rozbicia armii bolszewickich na Ukrainie zabrakło Polakom informacji o ich stanie. W początkach maja wojska bolszewickie zmieniły system szyfrowania swoich depesz radiowych, co na jakiś czas pozbawiło Polaków wiedzy o ruchach bolszewickich wojsk i zapobiegło całkowitemu rozbiciu bolszewików.
3 maja 1920 roku patrol polskich żołnierzy wjechał do Kijowa miejskim tramwajem, wziął na ulicy do niewoli bolszewickiego oficera i wrócił do swoich tą samą drogą. Wiadomość o tym wydarzeniu wywołała panikę wśród bolszewików, którzy następnego dnia zaczęli w panice opuszczać miasto. 4 maja polskie oddziały przedefilowały przez miasto i po krótkiej potyczce na moście nad Dnieprem zajęły przyczółek na lewym brzegu rzeki.
9 kwietnia zorganizowano w Kijowie uroczystą defiladę wojsk polskich i ukraińskich. Dotychczasowy bilans kampanii był niezwykle korzystny – polskie oddziały straciły zaledwie 150 zabitych i 300 rannych. Dopiero od 9 maja wojska bolszewickie zaczęły bardziej zdecydowanie atakować polskie pozycje na przedmościu kijowskim, tak jakby dopiero przejście Polaków przez rzekę a nie zdobycie całej prawobrzeżnej Ukrainy było aktem polskiej wrogości do bolszewików. Z czasem ataki te miały przybrać na sile.
Tymczasem rząd Ukraińskiej Republiki Ludowej zwany dyrektoriatem prowadził zakrojoną na szeroką skalę akcję werbunkową, jednak jej efekty były mniej niż mierne. Do końca maja siły zbrojne ludowej Ukrainy pozostały jednostkami kadrowymi, a ich liczebność nieznacznie przekroczyła 6000 ludzi. Tymczasem bolszewicy również przeprowadzili mobilizację i w początkach maja skierowali na Naddnieprze 120 tys. ludzi. Zaczęło się robić groźnie. Żołnierze polscy i ich ukraińscy sojusznicy musieli w pośpiechu opuścić rejon Kijowa.