Mało kto pamięta, że dumna stolica państwa krzyżackiego, znacznie krócej była siedzibą krzyżaków niż królów polskich. Wielcy mistrzowie rezydowali w Malborku zaledwie przez 148 lat, czyli do 7 czerwca 1457 r., od tego dnia na 315 lat zamek stał się jedną z oficjalnych rezydencji polskich królów. Wrócił w niemieckie ręce dopiero w roku 1772 czyli po pierwszym rozbiorze.
Jest to informacja pozornie nieistotna, do momentu gdy na publiczną wokandę wypływa kolejna odsłona dyskusji o moralnych prawach do ziem będących niegdyś w niemieckiej administracji. W takich sytuacjach często dochodzi do licytacji na długość czasu pozostawania pod polską czy niemiecką administracją.
Te same argumenty pojawiają się w lokalnych dyskusjach na Opolszczyźnie, gdy zwolennicy niemieckich praw do Śląska twierdzą, że przez większość okresu istnienia państwa polskiego Śląsk należał do Niemiec. Tymczasem trwało to zaledwie 204 lata czyli od roku 1741 do 1945.
W dodatku przynależność ta była wielokrotnie kwestionowana, zarówno przez międzywojenną Polskę, jak i przez Austrię, w której do dziś trwają antypruskie sentymenty, a jednocześnie istnieją wprawdzie marginalne, ale jednak środowiska monarchistyczne pragnące do odbudowy cesarstwa Habsburgów, za którego upadek słusznie obwiniają państwo niemieckie.
Nie da się jednak ukryć, że owe 204 lata były okresem kluczowym dla kulturowego charakteru śląskiej ziemi. Bo chociaż na Śląsku, zresztą podobnie jak w Małopolsce z Krakowem na czele i w wielu innych regionach Polski mieliśmy do czynienia z niemiecką kolonizacją już od XIII wieku, to intensywna germanizacja naszego regionu nastąpiła dopiero po podboju tych ziem przez Prusy.
Przypomnijmy też, że ów podbój nie odbył się bez oporu tutejszych mieszkańców, wśród których byli tacy, którzy stając przed perspektywą przymusowego przejścia na protestantyzm, woleli wyemigrować do Czech.
Skomplikowana jest nasza historia, a przypadająca pojutrze rocznica wjazdu polskiego króla do Malborka niech będzie przestrogą dla każdego, kto chciałby w sposób prosty interweniować historię i wykorzystywać ją do doraźnych politycznych celów. Historia wprawdzie wytrzymuje takie pomysły, ale jej obiektywny wymiar się nie zmienia.