Niewątpliwie przeprowadzona we wrześniu 1253 roku w Rzymie kanonizacja świętego Stanisława była wielkim sukcesem ówczesnego krakowskiego władcy Bolesława Wstydliwego. Dla podniesienia rangi uroczystości, ale przede wszystkim dla celebrowania tego wielkiego sukcesu dyplomatycznego Bolesław Wstydliwy zaprosił na pierwsze wspomnienie nowego świętego swoich piastowskich kuzynów.
Warto tu przypomnieć, że w owym czasie Polska znajdowała się w tzw. Okresie rozbicia dzielnicowego, a w myśl tzw. Testamentu Bolesława Krzywoustego zwierzchnikiem wszystkich piastowskich książąt miał być senior rodu zasiadający na krakowskim tronie.
Wielu Piastowiczów nie mogło się pogodzić z faktem, iż seniorem jest nie potrafiący wyzwolić się spod wpływu najpierw matki, a potem żony Bolesław Wstydliwy. Wielu dobrze pamiętało, iż w czasie pamiętnego najazdu Mongołów w 1241 roku wraz z żoną uciekł na Węgry.
Kilkanaście lat później także mający królewskie aspiracje książę opolski Władysław I wejdzie w otwarty konflikt z Bolesławem Wstydliwym. Teraz jednak pozostawał on jednym z najbliższych sojuszników krakowskiego księcia. Trwały bowiem najlepsze lata Bolesława Wstydliwego, który ustanawiając książęcy monopol nad odkrytymi w Bochni złożami soli zapewnił sobie regularne wpływy do budżetu i stać go było na prowadzenie aktywnej polityki międzynarodowej.
Latem 1253 roku obaj władcy wspólnie najechali na księstwo Opawskie jako sojusznicy Węgrów atakujących w tym czasie Austrię będącą wówczas pod władaniem Czech. W czasie tej wyprawy podjęli oblężenie Opawy i Głubczyc, ale bez większych skutków.
Słabe wyniki wojennej wyprawy osłodził księciu sukces rzymskich postulatorów kanonizacji biskupa Stanisława, co także pociągnęło za sobą spore koszty, ale ogromnie wzmocniło autorytet krakowskiego księcia. Nic też dziwnego, że książęta piastowscy ze Śląska i innych dzielnic skwapliwie wyruszyli na krakowskie uroczystości.