Dwa pierwsze powstania śląskie choć pochłonęły wiele ofiar przyniosły też pewne doraźne korzyści. W ich efekcie wycofano z rejencji opolskiej oddziały regularnej niemieckiej armii oraz zlikwidowano na obszarze plebiscytu niemiecką policję i zastąpiono ją policją składającą się po połowie z Polaków i Niemców. Pozwoliło to Polakom na swobodniejsze niż wcześniej działania propagandowe przed plebiscytem.
Gdy jednak okazało się, że wyniki plebiscytu nie dają podstawy do przyłączenia Śląska do Polski zdecydowano o konieczności wybuchu trzeciego powstania. Ponieważ od dawna liczono się z taką ewentualnością przygotowania i opracowywanie planów nie odbywały się w ostatniej chwili. Trzeba przyznać, że ogólny plan był przemyślany i obliczony stosownie do możliwości kadrowych i sprzętowych konspiratorów.
Od razu założono, że zamieszkane głównie przez ludność niemiecką duże miasta na Górnym Śląsku, jak Bytom, Katowice czy Gliwice nie będą zdobywane, ale zostaną otoczone powstańczym kordonem i blokowane. Zdecydowano tak także dlatego, że w miastach tych stacjonowały większe oddziały alianckie mające za zadanie utrzymać porządek na obszarze plebiscytowym. A powstańcy nie chcieli prowokować starć z aliantami, choć całkowicie tego nie udało się uniknąć.
Ogólny plan powstania zakładał opanowanie wschodniej części rejencji opolskiej wzdłuż tzw. linii Korfantego. Przebiegała ona od Bohumina wzdłuż Odry, aż do Krapkowic, w okolicach których skręcała na północny wschód w stronę Ozimka i dalej w kierunku Praszki aż do granicy z Wielkopolską.
Szczegółowe plany operacyjne nakazały poszczególnym pułkom i kompaniom powstańczym koncentrować się w wyznaczonych punktach zlokalizowanych w pobliżu wyznaczonych do opanowania pozycji. Organizacja wojsk powstańczych opierała się na strukturze POW Górnego Śląska, która przypominała nieco dobrze znaną wszystkim pełnoletnim Ślązakom organizację armii pruskiej czyli opierała się na strukturze powiatów.
Powstańcy z jednego powiatu tworzyli zwykle kompanię, czasami batalion lub nawet pułk.
Po opanowaniu wyznaczonego terenu plan przewidywał przejście do obrony pozycyjnej wzdłuż dwóch linii obronnych: pierwsza miała przebiegać od Portu Kozielskiego, przez Wielkie Strzelce, Dobrodzień i Bodzanowice do polskiej granicy, a druga obejmowała rejony: Rybnika, Gliwic i Tarnowskich Gór.
Równocześnie opracowano też plan opanowania miejscowości i sieci kolejowej Górnego Śląska. Przewidywała ona przekształcenie struktur powiatowych na wojskowe okręgi, których dowództwo mieli objąć dotychczasowi komendanci powiatowi. Mieli oni po opanowaniu powiatów odpowiadać za porządek i bezpieczeństwo publiczne.
Następnym etapem miało być zajęcie stacji kolejowych, szczególnie tych o kluczowym znaczeni, jak Fosowskie, Lubliniec, Kędzierzyn, czy Tarnowskie Góry. Instrukcja głosiła: „W większych miastach należy ustanowić komendę miejscową, z zachowaniem zasady, iż oficerowie Polacy pełniący służbę w policji plebiscytowej obejmują komendę miejscową danej miejscowości. Straż i bezpieczeństwo w obrębie powiatów utrzymuje straż obywatelska, podporządkowana komendzie powiatów, przy pomocy sił rezerwowych, które w danym momencie w powiecie pozostają.”
Przygotowujące powstanie Dowództwo Obrony Plebiscytu zaplanowało także akcję stworzonych specjalnie w tym celu sił specjalnych. Był to 65-osobowy oddział jak byśmy dziś powiedzieli komandosów chodzi tzw. grupę destrukcyjną Wawelberga. Konrad Wawelberg to pseudonim dowódcy akcji Tadeusza Puszczyńskiego i jednocześnie kryptonim grupy, którą zorganizowano specjalnie do przeprowadzenia akcji Mosty.
Tuż przed rozpoczęciem działań wojennych w nocy z 2 na 3 maja grupa Wawelberga wysadziła w powietrze mosty kolejowe na Odrze i mniejszych rzekach. Tym samym zostały odcięte wszystkie linie kolejowe łączące Górny Śląsk z resztą Niemiec. W ciągu dwóch godzin w powietrze wyleciały w powietrze mosty kolejowe w Opolu, Czarnowąsach, Krapkowicach, pod Karłowicami, pod Wołczynem, most na Osobłodze pod Głogówkiem, most pod Racławicami Śląskimi; tor kolejowy pomiędzy Nysą a Racławicami Śląskimi, tor kolejowy pod Opolem na trasie do Brzegu.
Efektem akcji było odcięcie terenu powstania od miast garnizonowych czyli Nysy i Wrocławia. Cel osiągnięto przy stosunkowo niewielkich stratach – 12 uczestników akcji dostało się do niewoli.
Z historycznego i militarnego punktu widzenia III powstanie śląskie było bardzo dobrze przygotowaną i skoordynowaną akcją zbrojną. Wielka szkoda, że organizatorzy innych polskich powstań nie mieli kompetencji wojskowych planistów z 1921 roku. Na naukę jednak nigdy nie jest za późno.