Chyba żaden z piastowskich władców Polski od czasu Mieszka I nie miał tak udanego startu w życie jak Kazimierz syn Władysława Łokietka. W zasadzie spośród piastowskich władców naszego kraju tylko Kazimierz Wielki nie miał problemów z ambitnym rodzeństwem.
Zapewne dlatego, że miał tylko siostry. Wszyscy pozostali Piastowie od Bolesława Chrobrego począwszy aby rządzić krajem musieli walczyć o władzę z rodzeństwem.
Co bardziej zorientowani Słuchacze zaraz powiedzą, że przesadzam, bo taki np. Bolesław Śmiały zwany też Szczodrym również nie musiał walczyć o tron, bo od początku był przewidziany na stanowisko następcy tronu. Fakt, ale to chyba tylko dlatego, że jego brat Władysław Herman ani specjalnie zdolny nie był, ani specjalnie ambitny, a w końcu i tak został władcą Polski po wygnaniu Bolesława Śmiałego, choć ani specjalnie w spisku nie brał udziału, ani też nie zdecydował się na pełne zastąpienie wygnanego brata, bo nigdy się nie koronował. To taki wyjątek potwierdzający regułę, a reguła ta głosi, iż w rodzinie Piastów nikt nie mógł być pewny swojego dziedzictwa.
W tych warunkach sytuacja Kazimierza była wręcz luksusowa, bowiem jasnym było, że po śmierci ojca, któremu udało się zjednoczyć większość terytoriów dawnej Polski po rozbiciu dzielnicowym, to właśnie Kazimierz odziedziczy koronę.
Jego ojciec książę kujawski i wnuk opolskiego księcia Kazimierza, którego konny pomnik od paru lat zdobi opolski rynek, Władysław Łokietek zanim na dobre utrwalił swoją dominującą pozycję w kraju, przeżywał wzloty i upadki, tracił władzę i ponownie ją odzyskiwał. W końcu jednak ją umocnił i zdołał się koronować.
W trakcie walki o władzę musiał stoczyć mordercze wojny z Czechami, Krzyżakami i buntem krakowskich Niemców. Zawsze jednak chronił swojego jedynego syna, a równocześnie dopuszczał go do udziału w historycznych wydarzeniach i uczył go zarządzania królestwem.
O wadze jaką Łokietek przykładał do zachowania ciągłości dynastii najlepiej świadczy fakt, iż w czasie wojny z krzyżakami spodziewając się decydującej bitwy Płowcami kazał zaaresztować swojego jedynego syna i mimo protestów pod strażą odesłał go w bezpieczne miejsce.
Nic zatem dziwnego, że Kazimierz, który swoje imię otrzymał po opolskim pradziadku, był do rządzenia przygotowany jak mało który polski władca i swoje kompetencje doskonale wykorzystał. Oprócz tego, że faktycznie zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną co należy rozumieć, że zbudował kilkadziesiąt nowoczesnych zamków i miast, umacniając w ten sposób znacznie potencjał gospodarczy i militarny kraju, to jeszcze założył akademię krakowską, która dostarczała urzędników zreformowanemu przez Kazimierza państwu.
Nawiasem mówiąc państwo to za jego panowania trzykrotnie zwiększyło swoją powierzchnię w stosunku do odziedziczonych granic królestwa. Między innymi zasługą Kazimierza było trwałe złączenie z Koroną Polską miasta Lwów oraz Rusi Halickiej.
Za panowania Kazimierza Wielkiego Polska stała się silnym organizmem państwowym i ważnym graczem na arenie międzynarodowej. Nie zdołał odzyskać dla Polski Śląska i Pomorza Zachodniego, ale do końca życia nie zrezygnował z myśli o ich rewindykacji, dlatego m.in. skutecznie blokował oderwanie tych ziem od arcybiskupstwa w Gnieźnie.
Nie da się też dziś obronić lansowanego w poprzednich wiekach przekonania, że podpisując z Czechami traktat pokojowy w Namysłowie Kazimierz zrzekł się pretensji do Śląska. Dziś nie brak historyków dowodzących, że takiego zapisu w traktacie pierwotnie nie było, a pojawił się dopiero w czeskich odpisach po śmierci Kazimierza, był więc ewidentnym, a wcale nie rzadkim politycznym oszustwem.
Nie zdołał natomiast Kazimierz mimo licznych zabiegów pozostawić po sobie legalnego męskiego potomka, który mógłby odziedziczyć dopiero co odbudowany prze jego ojca polski tron.
Nie udała się skuteczna adopcja wnuka Kazimierza Słupskiego i w ten sposób w roku 1370 skończyła się dynastia Piastów na krakowskim tronie, choć rządzący później zarówno królowa Jadwiga jak i Jagiełło mieli w swych żyłach piastowską krew, ale po linii kobiecej, a to w tamtych czasach nie stanowiło o przynależności do rodu, a co za tym idzie dynastii.