Pułkownik LWP Ryszard Kukliński był jednym z najcenniejszych agentów amerykańskiego wywiadu. Przekazał Amerykanom ponad 40 tysięcy stron tajnych sowieckich dokumentów. M.in. plany podopolskiego zapasowego bunkra dowodzenia Układu Warszawskiego, plan użycia sowieckiej broni nuklearnej, dane techniczne najnowszej wersji czołgu T72, rakiet przeciwlotniczych Strzała 2, procedury mylenia szpiegowskich satelitów, rozmieszczenia jednostek układu warszawskiego i wiele innych. Jedną z najważniejszych przekazanych przez niego na Zachód informacji był plan operacyjny wprowadzenia w Polsce stanu wojennego.
Ryszard Kukliński urodził się 13 czerwca 1930 roku w Warszawie. Jego ojciec aresztowany przez Niemców za działalność w konspiracyjnej organizacji „Miecz i pług” zginął w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen. W roku 1945 15 letni Ryszard w zrujnowanym Wrocławiu wstąpił do Miejskiej Straży Ochrony Obiektów i od tej pory na długie lata pozostał w mundurze.
Wkrótce wstąpił do Oficerskiej Szkoły Piechoty we Wrocławiu, a w miarę kolejnych awansów i rozwijającej się kariery kierowany na kolejne kursy aż po Akademię Sztabu Generalnego. Najwyższą jego funkcją było szefostwo Oddziału I Zarządu I Operacyjnego Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz stanowisko zastępcy szefa Zarządu Operacyjnego. Zajmował te stanowiska w chwili ucieczki do Berlina Zachodniego w listopadzie 1981 r.
Według wspomnień Ryszarda Kuklińskiego kontakt z amerykańskim wywiadem nawiązał on latem 1972 roku podczas turystycznego rejsu jachtem do Danii. Motywem tej decyzji miało być rozczarowanie do socjalistycznego ustroju po interwencji w Czechosłowacji i wydarzeniach na Wybrzeżu w roku 1970.
Przeważyć miał moment w którym zorientował się, że sowiecki plan wojny z krajami NATO przewiduje oddanie Polski na zmasowany atak atomowy. Wkrótce stał się jednym z najcenniejszych źródeł informacji NATO o Układzie Warszawskim. Po jego ucieczce i ujawnieniu jego roli sąd wojskowy skazał go na karę śmierci.
I chociaż w roku 1995 wyrok ten uchylono i przywrócono mu stopień pułkownika, to do dziś wielu Polaków uważa, że Kukliński podejmując współpracę z CIA zdradził ojczyznę. Oczywiście tak musi uważać każdy, kto hołubi w sercu słynne słowa Mieczysława Moczara, który powiedział „dla nas partyjniaków ojczyzną jest związek radziecki”. Jednakowoż sąd RP w roku 1997 stwierdził, że pułkownik Kukliński działał w stanie wyższej konieczności.
Komentując ten wyrok Wojciech Jaruzelski miał powiedzieć, jeśli Kukliński jest niewinny, to znaczy, że my jesteśmy zdrajcami. I tu akurat miał rację, bowiem o tym kto lepiej służył Ojczyźnie, Wojciech Jaruzelski czy Ryszard Kukliński rozstrzygnąć powinna równie dyskusyjna kwestia czy PRL był państwem niepodległym, czy może jednak nie.
Zwolennicy tezy, ze PRL był pełnoprawną formą polskiej państwowości jako jednego z argumentów używają faktu, iż państwo to miało własną i to całkiem silną i dość dobrze wyposażoną armię narodową. Przy czym przymiotnik „narodowa” oznacza w tym wypadku wyłącznie odrębność etniczną i językową.
Wnikliwsze badania armii PRL muszą jednak doprowadzić do wniosku, że rację mają jedynie osoby twierdzące, iż tzw. Ludowe Wojsko Polskie to tak naprawdę były polskojęzyczne jednostki Armii Czerwonej. Najdobitniej świadczyły o tym najważniejsze wojskowe dokumenty, w których zagwarantowane było podporządkowanie operacyjne sztabom armii Związku Radzieckiego, a do odczytania najważniejszych instrukcji trzeba było znać język rosyjski.