Zasady postrzegania są w miarę proste: przychodzimy na świat w pewnej rzeczywistości, którą jako dzieci idealizujemy, zapamiętując głównie dobre momenty, a wypierając z pamięci chwile przykre.
Oczywiście zjawisko to nie dotyczy patologicznych masochistów pielęgnujących niczym skarby negatywne wspomnienia i przy ich pomocy hodujący w swoich umysłach nienawiść do świata i ludzi. Tym razem zajmijmy się normą.
Dorastając pozostawiamy za sobą wyidealizowany świat dzieciństwa i doznajemy wrażenia, że zastawana co dzień rzeczywistość jest coraz gorsza. Wrażenie to potęguje faktyczna degrengolada norm, obyczajów, jakości potraw i przedmiotów codziennego użytku oraz usług instytucji, od których oczekiwalibyśmy trwałości i oparcia.
Degrengolada ta również nie jest niczyją specjalną winą, bowiem wynika z przyrodzonej człowiekowi skłonności do konformizmu i ułatwiania sobie życia. Lekceważenie zastanej rzeczywistości jako danej raz na zawsze jest łatwiejsze.
Tymczasem rzeczywistość nie jest nam dana lecz zadana, jak by można sparafrazować Jana Pawła II. Dbałość o konserwację tej rzeczywistości w szerokim sensie rozumianej jako normy moralne, klasyczny porządek wszechrzeczy, dobro wspólne, idea itp., wymaga sporego wysiłku.
Znacznie łatwiej jest zapomnieć o tej dbałości i żyć chwilą. Ma tu zastosowanie kolejna uniwersalna reguła mówiąca, iż do triumfu zła wystarczy, żeby ludzie dobrzy nie robili nic. Przekładając na język praktycznych inżynierów należy to czytać np. tak: żeby dom się w końcu sam zawalił, wystarczy go wystarczająco długo nie doglądać.
Owe mentalne lenistwo jest jak jazda z górki na rowerze bez łańcucha przywołaną na początku jednokierunkową autostradą. W jedną stronę jedzie się szybko i bez wysiłku, jazda w drugą stronę musi być męcząca i wymaga spełnienia szeregu warunków.
Uniwersalnym wspólnym mianownikiem tego zjawiska jest zaniechanie, odnoszące się tak do wspomnianego budynku, jak i np. kondycji kraju.
Jeśli Mikołaj Kopernik był faktycznie geniuszem formatu Leonarda Da Vinci, to być może wyprowadził swoje słynne prawo monetarne wychodząc z rozważań podobnych do powyższych. Niczego mu nie ujmując wydaje się jednak pewnym, że było akurat odwrotnie.
To obserwacja procesów gospodarczych i wrogich machinacji pieniędzmi jakich dopuszczali się wiedeńscy bankierzy wobec krajów, które ówczesny wiedeński dwór chciał upokorzyć, pozwoliły wielkiemu astronomowi napisać „Traktat o monecie”.
Ten zadziwiająco przenikliwy i dramatycznie nadal dziś aktualny wykład o formach ekonomicznego niszczenia całych państw przy użyciu już wówczas nielegalnych operacji nazwijmy to finansowych, sprowadza się do jednego podstawowego zdania, znanego jako reguła Kopernika: Zły pieniądz wypiera dobry.
Jak wiele krótkich myśli, tak i ta reguła ma zastosowanie szalenie uniwersalne. Trzeba tylko ją przyłożyć do innych sfer życia, co bardzo ułatwia jej lapidarność. Efekty funkcjonowania tej reguły obserwujemy na co dzień: niesmaczny chleb wypiera w wielkich sklepach chleb smaczny, cukier dziś jest mniej słodki niż produkowany 20 lat temu, kolejne pokolenia polityków okazują się gorsze od poprzednich, a kolizja poloneza z latarnią kończyła się ścięciem latarni podczas gdy kolizja jadącego z tą samą prędkością nowoczesnego miejskiego samochodu z tą samą latarnią dziś w wielu przypadkach kończy się śmiercią kierowcy.
Oczywiście przytoczone przykłady są niemiarodajne, bo szalenie subiektywne, ale subiektywizmu nie sposób uniknąć przy stosowaniu procesu poznawczego typu od szczegółu o ogółu.
Zasada Kopernika jest jednym z tych elementów wiedzy historycznej, której nauczanie winno być moim zdaniem obowiązkowym punktem kształcenia każdego inżyniera, ekonomisty czy politologa. Tymczasem dokopują się do niej wyłącznie miłośnicy historii i to historii tej mniej spektakularnej.
Oczywiście prawo to jest także elementarną zasadą wpajaną studentom bankowości i jest traktowana jako zagadnienie z dziedziny monetaryzmu, ale historycy obserwując procesy gospodarcze na przestrzeni wieków zrozumieli już dawno, że prawo to ma charakter uniwersalny i odnosi się do wszelakich procesów gospodarczych. Wbrew wierzeniom wynalazców, którzy poświęcają życie na udoskonalanie wysokich technologii, globalny rynek zalewany jest tanią tandetą.
Czy współczesne technologie dostępne w Europie Zachodniej nie pozwalają na produkowanie wysokiej klasy zabawek dla dzieci? Oczywiście, że pozwalają! Dlaczego więc w opolskich marketach tak trudno kupić zabawki inne niż chińskie? Bo już Kopernik zauważył, że zły pieniądz wypiera dobry.