Wydaje się, że o czym jak o czym, ale o wiktorii wiedeńskiej to przeciętny Polak coś tam wie. Że Polacy przegonili spod Wiednia Turków, a tamci uciekli aż do Stambułu, że turecka armia liczyła może nawet 300 tysięcy ludzi i była bardzo dobrze zaopatrzona i bogato ubrana, że Wiedeńczykom już niewiele sił zostało i mało brakowało, a faktycznie Turcy zdobyli by Wiedeń, a z historii wiadomo, że jak coś muzułmanie zdobędą, to już raczej tego nie oddadzą i że o wyniku bitwy zadecydował atak 12 tysięcy polskich husarzy na turecki obóz.
Wszystko to prawda, warto jednak dodać trochę informacji kontekstowych. Po pierwsze to polski król Jan III Sobieski pod Wiedniem dowodził siłami całej koalicji antytureckiej, na którą złożyło się ponad 70 tys. ludzi, z czego Polacy stanowili tylko ok. 27 tysięcy, pozostałe 40 tys. byli to Austriacy i różnego pochodzenia Niemcy, przede wszystkim Bawarczycy i Saksończycy.
Kwestia dowodzenia wojskami chrześcijańskiej koalicji była przez chwilę przedmiotem sporu, ale ostatecznie wygrał pogląd, że komenda winna pozostać przy Królu Janie, jako najwyższym rangą wśród tych dowódców, którzy zjawili się w polu.
Bitwa trwała 12 godzin, ale rozstrzygająca szarża husarii zajęła mniej niż pół godziny. Zanim Polacy mogli uderzyć na Turków, przez dwa dni przedzierali się przez gęsty las wiedeński niemal do końca pozostając dla Turków bolesną niespodzianką.
Wiemy, że po klęsce turecki głównodowodzący zwiał do Stambułu a tam otrzymał od sułtana jedwabny sznur, co było jednoznaczne z poleceniem popełnienia samobójstwa, mało kto jednak pamięta, że do wyprawy na Wiedeń turecka armia koncentrowała się w tureckim wówczas mieście Belgrad czyli stosunkowo od Wiednia nie daleko.
Granicą między terytorium kontrolowanym wówczas przez cesarstwo Habsburgów była dzisiejsza granica między Węgrami a Słowacją, wówczas nazywaną Górnymi Węgrami. Przy tej okazji warto dodać, że Wyprawa turecka na Wiedeń była obmyślona jako pomoc węgierskiemu powstaniu, które wybuchło przeciwko Habsburgom rok wcześniej właśnie na górnych Węgrzech czyli na terenie dzisiejszej Słowacji.
Jak z tego wynika nasi tradycyjni bratankowie Węgrzy tym razem walczyli po przeciwnej stronie konfliktu co dla niektórych słuchaczy może być zaskoczeniem.
Turecki atak na świecką stolicę Europy, za jaką w tamtych czasach uważano siedzibę cesarza czli Wiedeń, był konsekwencją tradycyjnej muzułmańskiej ekspansji na Wschód.
Gdy w początkach VII wieku naszej ery w Azji Mniejszej pojawili się Muzułmanie, stosunkowo szybko udało im się opanować wspomnianą Azję mniejszą oraz północną Afrykę aż po ostatnie oazy na Saharze. Jeszcze w tym samym stuleciu Muzułmanie sforsowali cieśninę gibraltarską i ruszyli na północ.
Zatrzymał ich dopiero w roku 732 Karol Młot w bitwie pod Poitiers czyli w dzisiejszej centralnej Francji. Bitwa ta zapoczątkowała cały szereg starć utrudniających Islamowi zawojowanie Europy.
Kolejnym takim wydarzeniem była najkrwawsza w dziejach świata bitwa morska pod Lepanto w roku 1571, kiedy to rejs na Europę wielkiej tureckiej armady zniweczyła flota wenecka.
Kolejne były dwie bitwy pod Chocimiem, w których Rzeczpospolita Obojga Narodów zapracowała na miano przedmurza chrześcijaństwa. Wiktoria Wiedeńska zahamowała ekspansję Islamu w Europie Środkowej na ponad 300 lat.
Pobieżna analiza wydarzeń okresowo cyklicznych mających miejsce na styku Islamu i cywilizacji Łacińskiej wskazuje, że prawdopodobnie zbliża się kolejne tego typu wyładowanie.