Pracownik techniczny instytutu fizyki Jerzy Kowalczyk pochodził z rodziny o antykomunistycznych tradycjach. Ojciec ślusarz-rusznikarz reperował broń WiN-owskich partyzantów. Stryj żołnierz wyklęty zginął w publicznej egzekucji powieszony na rynku w Pułtusku w latach 50.
Starszy brat Ryszard za słuchanie w internacie Radia Wolna Europa dostał wilczy bilet i przez dwa lata nie mógł dostać się na żadne studia. W końcu udało mu się dostać na fizykę w Opolu, gdzie napisał tak dobrą pracę magisterską, że otrzymał za nią nagrodę ministra i propozycję pracy na tutejszej WSP. Wkrótce ściągnął młodszego brata Jerzego, który został pracownikiem technicznym wydziału fizyki tutejszej uczelni.
Latem 1971 roku Jerzy Kowalczyk usłyszał w Radio Wolna Europa, że milicjanci, którzy najbardziej zasłużyli się podczas pacyfikacji strajkującego w grudniu 1970 roku Wybrzeża mają być nagradzani podczas akademii z okazji święta milicji w październiku w auli opolskiej WSP. Postanowił do tego nie dopuścić.
Początkowo myślał o petardzie wypełnionej sadzą, która wybrudzi uczestników akademii, ale doszedł do wniosku, że taka akcja zostanie nagłośniona jako nieudana próba zamordowania uczestników akademii. Aby zatem nie dopuścić do odbycia się uroczystości postanowił zniszczyć aulę.
Ze znalezionych na starym wojskowym lotnisku bomb wydobył około 100 kg trotylu, który umieścił w kanale pod podłogą auli. W noc poprzedzającą uroczystość odpalił ładunek niszcząc niemal całkowicie aulę wraz z dachem. Uroczystość trzeba było przełożyć.
Wkrótce zakrojone na szeroką skalę śledztwo ujawniło kto był sprawcą zniszczenia auli. Okazało się także, że o przygotowaniach wiedział starszy brat Jerzego Ryszard, który wówczas był już doktorem fizyki na opolskiej WSP, a który pomógł bratu rozwiązać szczegóły techniczne całej akcji, takie jak wyliczenia siły ładunku czy konstrukcja mechanizmu spustowego.
Jerzy Kowalczyk skazany został na karę śmierci, którą zamieniono mu na 25 lat, odsiedział 11. Ryszard Kowalczyk skazany na 25 lat więzienia odsiedział 10 lat.