Sitwa, klika, koteria czy, bardziej swojsko, krewni i znajomi królika - nazw jest wiele, ale chodzi o jedno: grupę wzajemnie popierających się osób dążących do osiągnięcia własnych korzyści. Co ciekawe, choć takie działania są oficjalnie krytykowane, w praktyce większość z nas uznaje je za coś normalnego. Dlaczego? O tym dyskutowaliśmy z pastorem Wojciechem Prackim.