Po latach wielkich produkcji historycznych gloryfikujących naszą przeszłość pojawiły się ostatnio filmy o mniej "świetlanych" stronach dziejów Polski. "Biała prawda" porusza wstydliwy wątek "goralenvolku", czyli kolaboracji górali z Hitlerem, serial "1670" obśmiewa wady szlachty i dzisiejszych Polaków, a Kościuszko w filmie "Kos" to, nie monumentalny naczelnik Insurekcji, ale człowiek z krwi i kości. O tym, jak wahadło w polskim kinie historycznym wychyla się w drugą stronę rozmawialiśmy z Dariuszem Romanowskim.