Polacy przez lata walczyli o to, żeby móc o sobie stanowić, żeby mieć wpływ na to, kto rządzi krajem i jakie decyzje podejmuje. Walczyli o to, żeby władza pochodziła od nas, narodu polskiego a nie od zaborcy czy okupanta. Teraz, kiedy od 30 lat żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju często o tym zapominamy, a tego przywileju, o którym wciąż marzą niektóre narody, zwyczajnie nie wykorzystujemy zostając w dniu wyborów w domu.
Wybory, są nierozłączną cechą demokracji. Służą wyłonieniu przez pełnoprawnych członków społeczeństwa swoich reprezentantów do stanowienia prawa i rządzenia w ich imieniu. Demokracja nie może istnieć bez polityków i partii politycznych. To jednak jacy politycy zostają wybierani zależy przede wszystkim od głosujących, czyli od nas samych.
Nie biorąc udziału w wyborach, tracimy - na własne życzenie - jedną z istotnych możliwości wpływania na to, w jakim będziemy żyli kraju. A przecież to wybierani przez nas politycy decydują o kluczowych sprawach dla tempa rozwoju Polski, m.in. wysokości wydatków publicznych, podatków, przejrzystości przepisów, zakresie swobody gospodarczej, wielkości wydatków socjalnych itp. To pokazuje, że nie wystarczy tylko zagłosować, ale należy zrobić to świadomie i mądrze.
Wybory posłów i senatorów, czyli wybory parlamentarne odbywają się co 4 lata. Dlaczego akurat co 4? Bo tak po prostu zostało ustalone i zapisane w konstytucji. Nie zawsze tak było, w na przykład II RP kadencja trwała 5 lat. W innych krajach na świecie kadencja trwa 2 lata, 5 lat, albo wcale nie jest ustalona, a wybory odbywają się wtedy kiedy zostaną zarządzone. Ale u nas w Polsce - przypominam co 4 lata.
Pełnoletni obywatele, mający pełnię praw wyborczych decydują o tym, kto będzie reprezentował ich w Sejmie i w Senacie, czyli w dwóch izbach parlamentu, który jest organem władzy ustawodawczej - stanowi prawo. Wybieramy więc tych, którzy - mówiąc w sposób prosty - wymyślą, spiszą i przyjmą prawo, którego każdy mieszkaniec Polski musi przestrzegać.
I o ile to jest zapewne jasne, to warto wytłumaczyć sformułowanie, które padło przed chwilą: "obywatele mający pełne prawa wyborcze". Czynne prawo wyborcze, czyli prawo do głosowania w wyborach parlamentarnych ma każdy obywatel, który najpóźniej w dniu wyborów ukończył 18 lat - czyli jeśli ktoś, kto dzisiaj jeszcze pełnoletni nie jest, a jego 18-te urodziny przypadają na 13 października, może iść zagłosować (to swoją drogą piękne wejście w dorosłość:)). 18 lat to wiek uprawniający do głosowania w większości państw na świecie, choć na przykład w Brazylii i w Austrii głosować mogą już 16-to latkowie, w Indonezji 17-latkowie, ale we Włoszech, aby zagłosować na senatora, trzeba mieć co najmniej 25 lat.
Obywatel, który głosuje (w Polsce) nie może być pozbawiony praw publicznych w wyniku prawomocnego orzeczenia sądu, pozbawiony praw wyborczych w wyniku prawomocnego orzeczenia Trybunału Stanu, ubezwłasnowolnionym w wyniku prawomocnego orzeczenia sądu.
Te wszystkie szczegóły będziemy wyjaśniać w naszym przedwyborczym cyklu edukacyjnym.
Poradniki wyborcze "Nie trać głosu" na antenie Radia Opole będą pojawiać się codziennie, od poniedziałku do piątku o godzinie 12.40 i 15.40 do 11 października