Mniejszość Niemiecka nie rozumie postawy wiceministra spraw zagranicznych Szymona Szynkowskiego vel. Sęka, który podczas udzielenia poparcia Januszowi Kowalskiemu poruszył temat stosunków polsko-niemieckich.
- Ubolewamy, że sprawy relacji polsko-niemieckich zostały wciągnięte w kampanię wyborczą - mówią przedstawiciele Mniejszości Niemieckiej. To odpowiedź na wczorajszą (31.09) wypowiedź wiceministra spraw zagranicznych Szymona Szynkowskiego vel. Sęka, który w Opolu mówił o zasadzie wzajemności w stosunkach polsko-niemieckich oraz statusie mniejszości polskiej w Niemczech.
Według Rafała Bartka, przewodniczącego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców takie tematy powinny być poruszane podczas obrad okrągłego stołu polsko-niemieckiego oraz są przedmiotem rozmów na poziomie międzynarodowym, a nie regionalnym.
- Jest dla nas nie zrozumiałe, że jeśli poruszone kwestie są tak istotne dla państwa polskiego, to dlaczego okrągły stół przez 4 lata nie obradował. Jego obrady zostały wznowione w czerwcu tego roku. Ubolewamy nad tym, że w chwili obecnej, że takie sprawy są wciągane w dyskurs wyborczy - mówi Bartek, kandydat mniejszości do senatu.
Członkowie Mniejszość Niemieckiej podkreślają, że nie są rzecznikami rządu niemieckiego w kwestii Polaków w Niemczech i w żadnym stopniu nie decydują o tym, jaki będzie rodzaj wsparcia dla żyjących w Niemczech Polaków.
- Dziwi nas fakt, że minister polskiego rządu do grupy polskich obywateli mówi, że w naszym własnym interesie jest zadbanie o to, by realizowane były prawa czy oczekiwania Polaków w Niemczech- mówi Bernard Gaida, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce, kandydat Mniejszości Niemieckiej do sejmu.
- Przynależność do jakichkolwiek mniejszości nie powinna być powodem dyskryminacji w żadnym państwie i jesteśmy przekonani, że w Polsce będziemy traktowani zgodnie z zasadami konstytucji i prawami obywatelskim - dodają przedstawiciele Mniejszości Niemieckiej.