Zamiast podniesienia pensji minimalnej - 600 złotych premii dla pracujących - to propozycja Witolda Zembaczyńskiego. Zdaniem polityka opozycji i kandydata do sejmu propozycja PiS pomija pracowników administracji publicznej, dlatego wychodzi z własnym pomysłem. Lider opolskiej listy Koalicji Obywatelskiej w wyborach do sejmu na konferencji prasowej przed urzędem wojewódzkim w Opolu wezwał Violettę Porowską - "jedynkę" na liście PiS - do debaty. Wicewojewoda ripostuje: - Ja wiem, że to jest wielkie marzenie pana Witka.
- Pielęgniarki, nauczyciele czy pracownicy urzędu wojewódzkiego... Dla nich płaca minimalna, o jakiej mówi Jarosław Kaczyński jest tylko mrzonką - mówił Witold Zembaczyński.
- Po raz kolejny raz pan Witold pokazuje, że nie czyta ze zrozumieniem. Niech się zorientuje, że mówimy o powszechnym dobrobycie w Polsce - odpowiedziała liderka PiS na Opolszczyźnie.
Polityk Nowoczesnej tłumaczył, dlaczego zaprosił dziennikarzy przed urząd wojewódzki. - Chciałem się dowiedzieć, czego pani wojewoda się boi, że nie wychyla się zza swoich banerów i nie uczestniczy w debatach.
- Ja wiem, że to jest wielkie marzenie pana Witka, żeby się ze mną spotkać i debatować, ale stanie się to dopiero wówczas, gdy będzie miał konstruktywny program - powiedziała Radiu Opole wicewojewoda i dodała, że nie planuje przedwyborczego spotkania z Witoldem Zembaczyńskim.
Witold Zembaczyński dodaje, że pieniądze na premie dla pracujących mają pochodzić z funduszy partyjnych, ograniczenia finansowania mediów publicznych czy ograniczenia wynagrodzeń prezesów pracujących spółkach skarbu państwa.