- Cała inwestycja, czyli drogi i media na gruntach inwestycyjnych ma zamknąć się w 60 milionach złotych. Chcemy, aby nie obyło się to kosztem innych inwestycji społecznych w Nysie, jak na przykład inwestycje w żłobki i mieszkania, dlatego zabiegamy o wsparcie państwa. Jesteśmy na dobrej drodze, aby pokaźny procent, być może przekraczający 50% uzyskać - zaznaczył.
Prowadzono także rozmowy z Wodami Polskimi, aby umożliwić samochodom przejazd drogą na tamie nyskiej.
W przyszłym tygodniu poseł Bortniczuk będzie wspólnie z dyrektorem szpitala w Nysie rozmawiał z ministrem zdrowia, w sprawie przywrócenia chirurgii naczyniowej zamkniętej kilka lat temu, dosprzętownienia szpitala a także o zmianie legislacyjnej dotyczącej lekarzy i personelu na oddziałach ginekologiczno-położniczych. - Chodzi o to, aby tam gdzie dochodzi do mniejszej liczby porodów obniżyć wymagania odnośnie obsady lekarskiej - zapowiedział poseł.
Gość Loży Radiowej skomentował także zapowiadane protesty nauczycieli i innych grup zawodowych. - Apetyt rośnie w miarę jedzenia i jeżeli te grupy widzą, że sytuacja budżetowa jest dobra to walczą o swoje, ale rząd ma prawo, aby decydować o tym, gdzie się przeznacza środki, w jakim czasie i w jakiej kwocie - powiedział poseł Porozumienia.
Pytany o przygotowania Porozumienia do startu w wyborach europejskich powiedział, że jeszcze nie wiadomo, kto z tej partii będzie kandydował w okręgu dolnośląsko-opolski. - Zarówno ja, jak i Marcin Ociepa nie wyraziliśmy woli kandydowania. Lista jest bardzo mocna z dwiema silnymi postaciami na jedynce i dwójce oraz europosła Sławomira Kłosowskiego z Opolszczyzny nie chcielibyśmy rozbijać głosów opolskiej prawicy na kilku kandydatów. Jeśliby to ode mnie zależało, to Sławomir Kłosowski powinien być jedynym kandydatem z Opolszczyzny na liście - powiedział Kamil Bortniczuk.