Jednym z takich śląskich działaczy był Wawrzyniec Hajda, który przyszedł na świat w poł. XIX w. w Bobrownikach Śląskich, (obecnie dzielnica Tarnowskich Gór). Po śmierci rodziców już w bardzo młodym wieku musiał podjąć się pracy w kopalni, gdzie miał wypadek i stracił wzrok. W zakładzie dla ociemniałych we Wrocławiu nauczył się wyplatać koszyki, co pozwoliło mu zarobić na utrzymanie rodziny.
Hajda należał do tych Ślązaków, którzy przez całe życie walczyli, budowali i wskrzeszali na Śląsku przyszłą, wymarzoną Polskę. Jest autorem, dziś już mało znanych, niedocenianych i zapomnianych, około 200 utworów. Są to wiersze okolicznościowe, wiersze o treści religijnej i patriotycznej, śląskie bajki, podania i legendy, w których głosił proroctwa o zmartwychwstaniu Polski.
Mówił, że naród jeszcze wiele wycierpi, zanim po wielu latach wojennej zawieruchy w Europie, powstanie odrodzona Polska. Właśnie z tego tytułu otrzymał przydomek Śląskiego Wernyhory.
Jego słowa przyczyniły się do pobudzenia świadomości narodowej i polskości Ślązaków. Bujna fantazja i zmysł artystyczny uczyniły z Niego ludowego barda. Miał wielu słuchaczy. Porywał ich prostym stylem i gwarą górnośląską, swoją mową ojców.
Miał bardzo dobry kontakt z młodzieżą. Organizował polskie towarzystwa nazywane „Kółkami” lub „Kasynami”, gdzie odbywały się wykłady z dziejów narodu polskiego i polskiej literatury pięknej. Organizował pogawędki o polskich wieszczach, poetach i pisarzach, a uczniom zalecał czytać polskie książki.
Zorganizował też sekcję śpiewaczą. Znał wiele polskich pieśni. Sam komponował i pisał słowa. Zostawił po sobie ponad 300 własnych melodii. Hajda Walczył przeciwko bismarkowskiej germanizacji Śląska. Bronił wiary katolickiej i języka polskiego. Publicznie zabierał głos w obronie polskiego śpiewu, muzyki i słowa.
Działalność i sława Śląskiego Wernyhory czyli Wawrzyńca Hajdy szybko zaczęła się rozchodzić poza Śląsk. Jego dom stał się miejscem spotkań wybitnych ludzi. Wśród nich byli gen. Józef Haller. Odwiedzali go Maria Skłodowska-Curie, a nawet Wojciech Korfanty.
Niestety w roku 1885 został oskarżony o „podburzanie do gwałtów” i stanął przed Izbą Karną w Bytomiu.
Mimo prześladowań ze strony władz pruskich, pieśni polskie śpiewano nadal. Wśród jego wielu pomysłów mających na celu obronę i podkreślanie polskiej tożsamości narodowej było usypanie kopca pamięci, wyzwolenia i polskości. Kopiec miał powstać z okazji dwusetnej rocznicy wiktorii wiedeńskiej i przejścia Jana III Sobieskiego z husarią przez Piekary Śląskie. Władze pruskie oczywiście inicjatywy Hajdy nie zaakceptowały, dlatego wraz z grupą podobnych mu zapaleńców zaczął sypać kopiec bez zezwolenia. Osadzono go za to w areszcie, ale - ze względu na inwalidztwo - dość szybko zwolniono.
Jego upór urzeczywistnił te marzenia wiele, wiele lat później, już w odrodzonej Ojczyźnie. Jednak Wawrzyniec Hajda był już wtedy za stary, aby włączyć się w aktywne życie polityczne. Zmarł w wieku 79 lat wiosną 1923 roku w Piekarach Śląskich. Pozostało po nim 200 utworów o treści religijnej i patriotycznej w większości zapomnianych.
Do dzisiaj funkcjonuje jednak nagroda Miasta Piekary Śląskie w dziedzinie kultury im. Wawrzyńca Hajdy.