Na cztery lata przed wybuchem powstania styczniowego z rejencji opolskiej do nadprezydenta prowincji śląskiej dochodziły niepokojące informacje. Tymczasem w Mysłowicach konspiracja zadomowiła się na dobre. W mieszkaniach prywatnych odbywały się spotkania Polaków z polskimi mieszkańcami Śląska.
Mimo oficjalnych zapewnień władz pruskich prowincji śląskiej o panującym ładzie i spokoju na tereny przygraniczne zostało wysłane wojsko. Żołnierze mieli strzec granicy przed chroniącymi się tam powstańcami, ale także przed udającymi się do Królestwa mieszkańcami ze Śląska.
Tymczasem liczne transporty sprzętu wojennego z Zachodu do Królestwa przechodziły przez Śląsk. Ważnym miejscem przeładunku był niewątpliwie port we Wrocławiu. Natomiast Katowice, Mysłowice i inne nadgraniczne miejscowości stały się głównymi centrami przemytu do Królestwa. W Katowicach punkt przerzutowy prowadził kierownik jednego z wrocławskich przedsiębiorstw tytoniowych Stanisław Maciejewski. Pochodził on z Księstwa Poznańskiego i był związany z komitetem hrabiego Jana Kantego Działyńskiego w Poznaniu.Właśnie stamtąd otrzymywał fundusze i instrukcje.
Po wykryciu komitetu przez władze zaborcze został zatrzymany wraz z kilku pomocnikami pochodzącymi ze Śląska. W związku z przerzutami broni w ręce żandarmerii rosyjskiej dostał się też kupiec z Mysłowic Szymon Kuźnicki.
Mimo represji ludność Górnego Śląska nie pozostawała bierna wobec działań powstańczych. Ślązacy zaopatrywali powstańców w odzież. Niektórzy przechodzili na teren Królestwa, gdzie angażowali się działalność konspiracyjną. Pracowali w obozach powstańczych przy szyciu mundurów. Inna grupa zorganizowała przewiezienie transportu sukna. Do walki włączyła się również młodzież. Nie udało się jednak zorganizować regularnych oddziałów.
Ochotnicy potajemnie przekraczali granicę Królestwa i dołączali do walczących w pobliżu Śląska oddziałów przede wszystkim Apolinarego Kurowskiego i Teodora Cieszkowskiego.Trafiali także do powstańczych oddziałów walczących w Poznańskiem. Tam wielu ze Ślązaków przyłączyło się do oddziału Younga de Blankenheima. Wśród powstańców byli mieszkańcy Raciborza. Jeden z nich Teodor Knopf z zawodu kelner walczył pod dowództwem gen. Francesco Nullo. Ranny w bitwie pod Krzykawką szczęśliwie uniknął niewoli. Przedostał się do Galicji, gdzie jednak został aresztowany przez Austriaków, którzy przekazali spiskowca władzom pruskim. Inny ochotnik do powstania Jan Filipowicz pochodził z Opola. On też trafił do niewoli i znalazł się na zesłaniu. Do oddziału Zygmunta Chmieleńskiego trafiali ochotnicy z Olesna. Niestety wielu poległo.