W pierwszych dniach września 1939 roku obrona Śląska trwała pomimo uderzenia niemieckich jednostek pancernych od strony granicy ze Słowacją .W okolicach Pszczyny doszło do kilku bitew. Zapomnianą potyczką kampanii wrześniowej na Śląsku stała się niewątpliwie bitwa o Bożą Górę. Stoczyli ją polscy żołnierze z jednostkami Wermachtu.
Dowódca Grupy Operacyjnej “Śląsk wchodzącej w skład Armii Kraków chciał za wszelką cenę opóźnić ofensywę wojsk niemieckich.Wydał też rozkaz obrony miejscowości strategicznych czyli Rybnika, Żor, Mszany i Jastrzębia.
I właśnie Bożej Góry gdzie ułani rotmistrza Ottona Zygmunta Eysmonta, a także lokalne oddziały samoobrony starły się z jednym z pułków 5 dywizji pancernej Wermachtu i powstrzymały marsz niemieckich jednostek .Eysmont pochodził ze znanej rodziny szlacheckiej o tradycjach wojskowych. W latach 1932-1939 służył w 3 Pułku Ułanów Śląskich w Tarnowskich Górach . Już pierwszego dnia wojny dowodził zgrupowaniem ułanów w czasie obrony Bożej Góry w pobliżu Mszany. Następnie brał udział w walkach pod Tomaszowem Lubelskim.Udało mu się wtedy przedrzeć przez linię wroga I dotarł z ważnym raportem do gen. Sosnkowskiego za co otrzymał później Virtuti militari, a ułani z jego szwadronu zostali odznaczeni krzyżami walecznych.
Powróćmy jednak do działań wojennych na Śląsku. Okrążani przez jednostki niemieckie żołnierze polscy zmuszeni zostali do wycofania się pod Pszczynę. Jednak cele operacyjne zostały przez Polaków osiągnięte.
Tymczasem niemiecka dywizja pancerna oraz pułk piechoty 1 września 1939 roku zdobyły jedynie ziemie powiatu rybnickiego i dały czas do zorganizowania obrony powiatu pszczyńskiego. W Wodzisławiu ułani z jednym działkiem przeciwpancernym wraz z jednostkami samoobrony , stawiali opór początkowo batalionowi następnie całemu pułkowi pancernemu Wehrmachtu.
W wyniku boju większość sił grupy południowej niemieckiej 5. Dywizji Pancernej została zatrzymana na kilka godzin w okolicach Mszany i Wodzisławia . Tymczasem Niemcy w okolicach Pawłowic połączyli się z oddziałami nacierającymi na Pszczynę z kierunku Żor.
Ostatecznie Polacy musieli się jednak wycofać z Bożej Góry do Jastrzębia Górnego. Ułani jak tylko mogli spowalniali Niemców, ale i stamtąd wkrótce musieli się ewakuować.