Niespełna miesiąc później zaczęły się masowe aresztowania. Do niemieckich więzień trafiło trzydziestu jeden działaczy polskich. Oskarżeni zostali o zdradę stanu. Aresztowanym groził trybunał ludowy. Ostatecznie jednak nie doszło do procesu. Wszyscy zostali zwolnieni w drodze łaski.
Tymczasem wybuch II wojny zbliżał się wielkimi krokami. Sytuacja Polaków na Śląsku stawała się coraz gorsza. Niemieckie bojówki szczególnie w dwóch ostatnich latach przed wybuchem wojny urządzały systematycznie akcje antypolskie. Niemiecki dowódca SS wysłał pismo do lokalnych komendantów policji .Wśród nich jako adresat znalazł się też ówczesny prezydent Opola. Do pisma dołączony został wykaz przywódców polskiej grupy ludnościowej zamieszkałej na Śląsku Opolskim. Wtedy była to tzw. rejencja opolska.
Lista obejmowała ponad 200 nazwisk działaczy Związku Polaków w Niemczech, Towarzystwa Polek, Związku Harcerstwa Polskiego w Niemczech, Związku Polskiej Młodzieży Katolickiej, Polskiego Towarzystwa Szkolnego oraz Związku Polskich Szkół Śpiewaczych i Banków Ludowych. Na listach znalazły się dokładne dane adresowe.
Władze niemieckie wydały także zarządzenie, na mocy którego działaczom polskim miały zostać odebrane paszporty i nie wydawano już nowych dokumentów. Trwały przygotowania do mającej nastąpić we wrześniu 1939 roku szerokiej akcji eksterminacyjnej Polaków, także na Śląsku Opolskim.
Na każdym kroku wyczuwało się napięcie. W maju 1939 roku kierownik Konsulatu Generalnego RP w Opolu interweniował w MSZ w związku z wystąpieniami antypolskimi na Śląsku Opolskim. Konsul opolski pisał : “w mieszkaniu polskiego działacza Gomoły w Dobrodzieniu dwa razy wybito szyby. Do podobnego zdarzenia doszło w domu sekretarza powiatowego oddziału Związku Polaków w Niemczech w Dobrodzieniu oraz w siedzibie „Strzechy” w Raciborzu.
Po interwencji konsula zareagował szef opolskiego Gestapo Schäfer i oświadczył, że „nie może nic poradzić, gdyż takie same rzeczy dzieją się w Polsce i z tego powodu tutejsza ludność niemiecka jest bardzo poważnie wzburzona”.
Jeszcze w1938 roku zostało aresztowanych kilkunastu działaczy Związku Polaków w Niemczech. Wśród aresztowanych znaleźli się m.in bracia Jegliczkowie . Trafili oni jako pierwsi Opolanie do obozu w Buchenwaldzie. W tym samym roku Śląsk Opolski musieli opuścić Arka Bożek, Walenty Spiller, Karol Augustyn oraz ks.Jan Melc.
Urodzony w Markowicach Arka Bożek był powstańcem śląskim. Od samego początku działał w Związku Polaków w Niemczech. W latach 1928-1939 roku sprawował funkcję wiceprezesa Dzielnicy I w Opolu. Kandydował na polskich listach wyborczych do parlamentu Rzeszy. Był posłem do sejmu prowincjonalnego w Opolu i sejmiku powiatowego w Raciborzu. Ten niezwykle popularny na Opolszczyźnie otrzymał od władz niemieckich zakaz pobytu na Śląsku. Władze niemieckie zarzucały mu aktywną działalność na rzecz Związku Polaków w Niemczech. Ale także zarzuciły mu antyniemieckie wystąpienie do młodzieży na Górze Św. Anny w październiku 1937 roku.
Już wkrótce również pozostali działacze niepodległościowi ze Śląska mieli zostać aresztowani, wywiezieni do obozów koncentracyjnych, albo rozstrzelani zaraz po rozpoczęciu działań wojennych we wrześniu 1939 roku
Przygotowywana była Akcja Wrzesień czyli Septemberaktion. Na listach znaleźli się m.in. uczestnicy powstań śląskich i młodzi działacze narodowi . Niemcy obawiali się kontaktów z Polakami spoza Ślaska, ale nawet z kadrami oficerskimi wojska. Zdawali sobie sprawę , że te mogły przecież pomóc w organizowaniu zbrojnego podziemia polskiego także na Śląsku już od pierwszych dni II wojny światowej.