Po dekadzie zmian stylistycznych i poszukiwań, płyta "Epidemie" grupy wydała się znaleźć idealne proporcje. Jest ciężko, ale melodyjnie. Są elementy urozmaicania brzmienia i struktury kompozycji, ale subtelne, atrakcyjne dla bardziej wyrafinowanego ucha (ale też mamy tu skład wirtuozowski, poza Hoffmannem, Kupczykiem i Łysowem, Robert Friedrich i Tomasz Goehs, którzy za chwilę odejdą z zespołu). Usłyszymy wersję polskojęzyczną, wydana po anglojęzycznej i słuchaczom pozostawiam, czy jest sens zastanawiać się która wypada bardziej korzystnie.