- Wcześniej miałam zakład fryzjerski, do którego przychodziła jako klientka pani pracująca w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. Nieraz opowiadała o dzieciach wymagających pomocy i o rodzinach zastępczych, które działają w okolicy – o czym nie miałam pojęcia. Potem okazało się, że zachorowała moja teściowa i podjęłam decyzję, żeby zamknąć zakład i się nią zaopiekować. Z czasem przypomniałam sobie o mojej klientce, nawiązałam kontakt, przeszliśmy z mężem wszystkie szkolenia no i sami jesteśmy teraz rodziną zastępczą – mówi pani Violetta.
Rodzina z Bielic zajmuje się obecnie piątką dzieci – ma dwójkę biologicznych i troje z domu dziecka.
Posłuchajmy rozmowy z Violettą Kurpan i jej córką Sylwią.