Nyska dzielnica - Zamłynie była najdłużej objęta stanem ewakuacji. Dziś (22.09) nie ma tu domu, który nie ucierpiałby w wyniku wielkiej wody. Mieszkańcy od rana do nocy sprzątają, wynoszą śmieci, ale jak mówią, brakuje rąk do pomocy. W wielu mieszkaniach wciąż zalega szlam.
- Idzie bardzo ciężko, bo trzeba wszystko wynosić z piwnicy, bo jest zalane. Zostaje to błoto, które ciężko się ściąga. Meble wszystkie musimy powynosić, jest ciężko. - Jak u państwa sprzątania? - Wszystko trzeba wymyć z tego mułu, a ja jestem po operacji bioder i nie mogę. Mam wnuczkę niepełnosprawną, a córka pracuje i dojeżdża. - Tu mieliśmy firmę i teraz te wszystkie części musimy wyciągnąć i osuszyć, ale większość z nich idzie na złom, bo już nic z nich nie zrobimy, a resztę jak się da, to będziemy ratować.
Pomocy wymagają przede wszystkim osoby starsze. Mieszkańcy apelują też za pośrednictwem Radia Opole do władz Nysy, o jak najszybsze zabieranie śmieci sprzed domów. Utrudniają one nie tylko przejście przez chodnik, ale także przejazd samochodów.