Remont nyskiego Rynku zbliża się do finału. Efekty i to znaczące już widać. Rynek jest nowoczesny, jednak są i tacy, którym renowacja serca miasta nie do końca przypadła do gustu. Największy wskazywany problem to zieleń, a konkretnie jej brak. Burmistrz prosi o cierpliwość na ostateczne otwarcie i zapewnia, że mieszkańcy będą zadowoleni.
- Wszyscy narzekają na brak zieleni. Ja też. Porównujemy wszystko do poprzedniego rynku, do poprzedniego stanu, gdzie było tej zieleni bardzo dużo. Tęsknimy za zielenią po prostu i przydałoby się więcej – mówi Zofia Pluta, mieszkanka Nysy.
Są jednak i tacy, którzy doceniają wprowadzone zmiany.
- Do tej pory były krzywe krawężniki, nie do końca estetyczne. Trochę asfaltu niechlujnie położonego. Dużo bruku przypadkowego. Teraz to może trochę wygląda na "betonozę" jak to niektórzy mówią, jest to jednak kamień granitowy i tak może estetyka się polepszyła. Trochę zieleni będzie. Nie narzekajmy – mówi Małgorzata Biedroń, mieszkanka Nysy.
- Staramy się znaleźć kompromis i stworzyć rynek tak, aby każdy w pewnej części był zadowolony – mówi Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy. - Warto poczekać. Ta zieleń w rynku już jest. Jest jej więcej, niż kiedykolwiek w historii było na rynku w Nysie. Natomiast, po zakończeniu remontu skweru kardynała Wyszyńskiego będzie jej kilkukrotnie więcej.
Nyski rynek w pełni oddany do użytku ma być jeszcze w tym roku, a przebudowa ścisłego centrum miasta to koszt ok. 40 mln złotych. Od dziś kierowcy mogą już swobodnie przejechać przez centrum miasta.